czwartek, 22 listopada 2012

Fortepian Szopena - glosa Elżbiety Lijewskiej


I kolejny głos w naszej trwającej dyskusji:

Przeczytałam na blogu komentarz pani Anny Krasuskiej do zakończenia Fortepianu Szopena. Nie uczestniczyłam w warszawskim spotkaniu, nie wiem, czy była mowa o mitycznym Amfionie. Wydaje mi się, że jest to ciekawy trop, który można by uwzględznić, interpretując zakończenie utworu.
Mitologiczny Amfion grą na lirze poruszył kamienie, które same ułożyły się w mur (o siedmiu bramach jak siedem strun liry) okalający Teby.
Do mitu o Amfionie nawiązuje Norwid np. w wierszu z 1861 r. Do L. K.:

Mówią dziś ludzie, że to wieść zmyślona -
Że tego nigdy nie było na świecie...
By głaz wtórował lutni Amfijona;
[...]
Że gdy Amfijon strunę z struną przędzie,
To w takt mu kamień wtóruje z kamieniem -
[...]
Ja wiem, że Amfion żył - więc się spodziewał
I bolał... któż mi powie, że nie śpiewał?

W zakończeniu "Fortepianu Szopena" Amfiona nie przywołuje poeta w sposób tak oczywisty jak Orfeusza, ale kamienie, które "jękły"... (a "jęk" łączył Norwid z "pięknem") - śpiewać będą? Czyli, jak zauważyła pani Anna Krasuska, fortepian roztrzaskujący się o bruk odpowiadałby metaforze rozwianego kłosu...
Serdecznie pozdrawiam

Elżbieta Lijewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz