sobota, 28 listopada 2015

Jadwiga Puzynina: Norwid - jaki i dla kogo

Tekst artykułu zaktualizowano 1.12.2015 roku
(Oto rozszerzona wersja wykładu, jaki prof. Jadwiga Puzynina wygłosiła 14 czerwca 2014 roku podczas Walnego Zgromadzenia PAU. Ponieważ stanowi on rzetelne i zwięzłe wprowadzenie w podstawowe zagadnienia związane z twórczością Norwida, byłbym wdzięczny za jego upowszechnianie, zwłaszcza w środowiskach szkolnych. Tekst i zgodę na publikację otrzymałem od Pani Profesor.)  
Tekst w formacie *doc można pobrać stąd:
https://drive.google.com/file/d/0B-DWFxuln0nLOU5DLUdzMzdJbnM/view?usp=sharing





NORWID – JAKI I DLA KOGO ?
                                           dzisiejszej Polski obywatelem nie jestem,                                                                                                                 tylko trochę – przeszłej i dużo – przyszłej”.
                                                                                                                                       Cyprian  Norwid                                                              
Tekst, który Państwu przedstawiam, jest wyrazem pragnienia, żeby te słowa Norwida
ziściły się w pewien sposób we współczesnej Polsce. Bardzo jest nam potrzebny „obywatel  Cyprian Norwid”...

Istnieje bardzo wiele charakterystyk Norwida jako poety i jako myśliciela. Oto ciekawsze z nich:
„poeta państwowości polskiej”[1], „wieszcz wolnej Polski”[2], „poeta kultury”[3], „poeta definicji”[4], „poeta ironii”[5], „genialny skąpiec słowa”[6], „poeta i sztukmistrz”[7]. „poeta wnętrza mieszkalnego”[8], „poeta człowieczeństwa”[9], „poeta atomu”[10], „poeta myśli”[11], „pisarz wieku kupieckiego i przemysłowego”[12], „poeta historii”[13], „poeta dialogu”[14], „poeta Biblii”[15], „poeta sumienia”[16], „poeta pisma”[17], „poeta wysiłku”[18], „stary poeta”[19], „mistrz niedopowiedzeń”[20], „poeta sentencjonalny”[21], „poeta milczenia”[22], „poeta smutku”[23], „poeta ruin”[24]
.
Ich treść zależy w pewnej mierze od zainteresowań i poglądów autorów, od czasu i okoliczności, w których powstawały. Moim zamiarem jest pokazanie w Norwidzie-myślicielu, poza jego ogólną charakterystyką, przede wszystkim tego, co wydaje mi się w jego myśli i postawie życiowej szczególnie ważne dla naszej współczesności.
 Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu z Państwa duża część tego, o czym będę pisała, jest znana i może być tylko ożywieniem relacji z tym bardzo niezwykłym człowiekiem.Wiem też, jak wiele z tego, o czym tu będę mówić, było już powiedziane w pracach wyżej wymienionych, a także w książkach i artykułach takich zasłużonych badaczy twórczości i życia Norwida, jak Jan Błoński, ks. Antoni Dunajski, Juliusz Wiktor Gomulicki, Zdzisław Łapiński, Tadeusz Makowiecki, Stefan Sawicki, Zbigniew Sudolski,  Jacek Trznadel, Kazimierz Wyka. Są to jednak prace, do których zaglądają głównie norwidolodzy, a moje wystąpienie skierowane jest do przedstawicieli bardzo różnych dziedzin nauki, w niewielkiej części bliżej zainteresowanych Norwidem.
                                       
Żywy człowiek
Norwid to nieprzeciętny poeta, dramaturg, pisarz, również eseista, felietonista, rewelacyjny autor listów. Jest to także – o czym wielu czytelników jego dzieł nie wie (lub przynajmniej mało wie) – interesujący malarz, grafik, rytownik, akwaforcista i rzeźbiarz[25]. Jego bogata spuścizna literacka i plastyczna – poza nielicznymi juweniliami - powstawała w ciągu 30 lat trudnego życia na emigracji, po części spędzanego w skrajnym ubóstwie, cierpieniach fizycznych i psychicznych, na które się uskarżał[26], ale które przeżywał rzeczywiście tak, jak to jako zasadę formułował:      
Cierpieć nie jest to gnuśnieć, ale w znanym kierunku ze świadomością rzeczy walczyć.
                                                                                     Listy o emigracji, VII, s. 24
–  nadając im sens, czyniąc je narzędziem walki o dobro. Nie był człowiekiem doskonałym, miał liczne wady – jego niewątpliwy altruizm wiązał się np. ze sporą dozą egocentryzmu, a także z przesadnie ostrym, emocjonalnym ocenianiem osób i zbiorowości[27]; niejednokrotnie stosowały się i do niego, jak do każdego z nas, znane słowa św. Pawła: „Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”. (L.Rz. 7, 19) Bywał naiwny w swoich postulatach i ocenach. Zarzuca się mu też brak pełnej konsekwencji w sądach, po części są to rozbieżności związane po prostu z wielostronnością jego opisów i ocen (o czym dalej), po części – z w pełni wytłumaczalnymi zmianami poglądów, systemów wartości na osi czasu – przykładem może być jego zmiana stosunku do pojęcia ludzkości – w końcu lat 40. wyraźnie je  lekceważy; pisze:
Ludzkości [...], mówię,  b e z p o ś r e d n i o   jestżeś w stanie przyczynić coś, utworzyć, za-produkować?... Żyć, mówię, dla niej jesteś zdolny? Nie! [...]
Ale to, co twórczego – ale to, co życie niecącego [...] – to, mówię, tylko przez  N a r o d y  dla ludzkości, na końcu narodów świata świtającej [...]
                                                      Odpowiedź krytykom „Listów o Emigracji”, VII, s. 35

Później pojęcie ludzkości uznaje poeta za ważne i zobowiązujące[28].
Norwid ma swoje wady, ale jest człowiekiem o wielkiej sile przekonań opartych na wartościach chrześcijańskich i platońskich zarazem, przekładających się – co ważne – na zdrowe programy życia jednostek i zbiorowości. Programy te, zamykające się w ideach Prawdy, Dobra i Piękna, a zarazem przesłania ewangelicznego, głosił z pasją i talentem w poezji, w prozie literackiej, publicystycznej i listach. Postawy życiowe, do których poeta namawiał swoich dziewiętnastowiecznych „ziomków”, są obecnie wysoko oceniane i promowane, zwłaszcza przez tych z nas, którym bliski jest humanizm, a wielka część krytyki poety skierowanej na  to, co się działo z kulturą europejską i ze społeczeństwem polskim w jego czasach, okazuje się zdumiewająco aktualna i dziś. Norwid tak pisał o tym, co należałoby zmienić w postawach i zachowaniach ludzi XIX wieku:
Nie trzebaż to nam jeszcze filozofię uczłowieczyć, politykę i ekonomię uchrześcijanić, praktyki religijne odserdecznić – choćby w nas samych? – salonowe formy uprostodusznić, a rubaszność gminną wznieść nad poziom?! Jeszcze przecież w postępie pogwałconym lub opóźnionym, jakby antropofagi, spychamy starców, a młodzieńcom dostępu nie dajemy, jeszcze bibułą drukowaną zaklejamy sobie oczy, a słowa natury i liter palcem pi­sanych Bożym czytać zaniechaliśmy. Jeszcze ja sam widziałem, jak czcion­kami ołowianymi strzelby nabijano na bratobójczy okrzyk [...]. Jeszcze się pchamy, jeszcze się wałęsamy, między tą cywilizacją  atradycyjną, której wielka praktyczność jest często wielce niepoczciwa, a pomiędzy naszą ukochaną cywilizacją tradycyjną, której wielka poczciwość jest wielce niepraktyczną, jeszcze, jednym słowem, jesteśmy DOPIERO ludźmi XIX wieku.
                                                                                                 O Juliuszu Słowackim,  VI, s. 418

 Warty przypomnienia jest dwuzwrotkowy wiersz Omyłka, który się również odbiera, jakby był pisany dla ludzi „DOPIERO” XX i XXI wieku:
                                  Sukces bożkiem jest dziś – on czarnoksięstwo
Swe rozwinął jak globu kartę;
Ustąpiło mu nawet i Zwycięstwo
Starożytne – wiecznie coś warte!
*
Aż spostrzeże ten tłum u swej mogiły,
Aż obłędna ta spostrzeże zgraja:
Że – Zwycięstwo wytrzeźwia ludzkie siły,
Gdy Sukces, i owszem… rozpaja!…
                              Vade-mecum, II, 122
 Norwid był teoretykiem, a zarazem utalentowanym praktykiem  s ł o w a, przed którym stawiał wysokiej miary zadania[29]. Mówił o jego niezwykłej, różnorodnej w swoich przejawach sile[30], a zarazem siłą tą w praktyce władał i po dziś dzień włada, o wiele lepiej zresztą rozumiany dziś, niż wtedy, kiedy żył[31]. Podkreślał szczególnie ważność myśli i przekazu wartości, ale nie lekceważył też jakości formy. Pisał:
                    Tchnąć możesz  bez litery i bez jej uznania,
                    Ale dać nic nie zdołasz: ona rękę skłania,
                     Ludy chociaż mniej zdolne, choć płytkie natchnieniem,
                     Skoro literze wierne, zgłuszą cięswym cieniem
                                                   Rzecz o wolności słowa, III, s.  605
Siła Norwidowej „litery” to bogactwo słownictwa, różnorodność gier słownych,, oręż ironii[32],, a także do niedawna mało zauważana obecność komizmu i humoru.[33]


                 „Buntownik”, indywidualista, człowiek nowoczesny
Za życia jako artysta i myśliciel niedoceniany i lekceważony, nieustannie, bardzo świadomie przekraczał konwencje swojego czasu, otaczającej go kultury (nazywanej przez niego zawsze cywilizacją). Świadczy o tym np. to, co pisał  o właściwym według niego stosunku do tak rozumianej cywilizacji:
Aby przeto nie być cywilizacji manekinem ani w retorcie przygotowanym homunkulusem, trzebać przecie z tej cywilizacji zdać sobie sprawę i od rana do wieczora plany jej mieć przytomne. Boć tym tylko sposobem, realności własnej nie mając, trzeźwość obywatelska zyskuje się.
                                                                                                                  (O Juliuszu Słowackim, VI, s. 438)
Aby być człowiekiem ukształconym, dość zdać się na wiarę cywilizacji, którą się napotkało; ażeby być kształcącym się, potrzeba coś z siebie dodać i nie dość już potulnej bierności. Ale żeby  być kształcącym, do źródeł wrócić należy.
[...] cywilizacja każda [...] jest względna i żadna z napotkanych nie jest ostatecznym i tryumfalnym ludzkości.  (O Juliuszu Słowackim,  VI, s.  431-432)

Już w samym posługiwaniu się językiem „nie poddawał się” poeta (jak to określał) „potulnej bierności” i starał się „coś od siebie dodać”, tworząc liczne neologizmy[34], lekceważąc wskazania ówczesnej kultury języka w zakresie ortografii i interpunkcji; sprzeciwiał się normom językowym, broniąc zapożyczeń, wyśmiewając to, co uważał za puryzm językowy (nazywany przez niego purytanizmem). Pisał:
Nadmienię tylko moje osobiste przekonanie, że  purytanizm-języka à tout prix uważam za rzecz śmiertelną. Wolę hellenizmy i latynizmy niż purytanizm słowiański, na którym ażeby się ograniczyć, należałoby pierw z filozofią, z fizjologią, z historią i z polityką  zerwać zupełnie, dlatego iż         s ł ó w  ku temu swojskich nie ma. (List do Tomasza Augusta Olizarowskiego, 1863,  IX, s. 95).
Jak historia historią, nie było żadnego języka, który by bez obcowania z drugim dawał   żywotne następstwa.  (List do Władysława Cichorskiego, 1873,  X, s. 16)

Również w swojej twórczości literackiej poeta znany jest z przekraczania ówczesnych podziałów genologicznych, z tzw. „form poruszonych” w literaturze[35], a także z posuniętej dalej, niż to przewidywały ówczesne prądy literackie,  uniwersalizacji i parabolizacji treści dramatów, poematów, wierszy. Norwidolodzy tropiący przejawy nowoczesności Norwida jako poety i myśliciela zwracają uwagę na pewną „depersonalizację podmiotu mówiącego” w jego twórczości[36], związaną z powoływaniem się na bliskie mu myślowo autorytety (co zbliża literaturę do nauki), a także z tworzeniem tzw. „poezji dyskusji nieustającej”, m.in. poprzez wprowadzanie do wierszy lirycznego ty[37] oraz licznych zdań pytajnych[38]. Oto fragment wiersza Tymczasem, stanowiący przykład takiej dykusji:
                      Cóż się już nie wracało,
Odkąd na ten świat patrzę ? –
Rzeczywistością całą
Jestże entr'acte w teatrze?

Życie – czy zgonu chwilką?
Młodość – czy dniem siwizny?
A Ojczyzna – czy tylko
Jest tragedią-ojczyzny?
                            (Vade-mecum, II, s. 41)
Do przejawów nowoczesności Norwida zaliczana bywa  również znamienna dla  jego twórczości wielokulturowość[39], która jest ważnym przejawem szerokości zainteresowań Norwida, a także waga, jaką przykładał do dobrej międzyludzkiej komunikacji. Rozumiał ważność dialogu, który chętniej nazywał rozmową, ważność także wtedy, kiedy partner był oponentem.  W wielu swoich utworach poetyckich, również w prozie publicystycznej i epistolarnej krytykował – czasem bardzo emocjonalnie – brak rozumienia i odzewu na wypowiedzi ważne, mądre[40] czy to przeciętnych słuchaczy (jak w wierszu Powiedz im, że duch odbrzmiał myśli wiecznej[41]), czy szlachty (do której miał stosunek szczególnie krytyczny[42]), czy kobiet (jak m.in. w wierszu Co jej powiedzieć[43]). Komedia Auto-da fé to utwór mówiący o „śmierci czytelnika”, który nie umie nawiązać dialogu z autorem czytanej książki[44]. We wstępie do Zwolona[45] nazwał poeta pozorne dialogi ludzi nie rozumiejących się na wzajem, charakterystyczne dla tego dramatu, monologiem różnogłosym. Z drugiej  strony poeta zdawał sobie sprawę z istnienia niełatwych dla człowieka sytuacji widzenia w sobie dwóch różnych podmiotów, ujawniających się czasem w pozornych monologach, stanowiących w rzeczywistości zapisy wewnętrznych dialogów[46].

                                Nauczyciel „życia „na serio”
Wśród neologizmów Norwida znajduje się jeden rzadko spotykany: gramatyczny. Chodzi o słowo serio, które prócz normalnych użyć w funkcjach przysłówka i przymiotnika ponad 30 razy pojawia się jako rzeczownik, w znaczeniu ‘poważnych spraw lub poważnego zachowania, w tym poważnego wypowiadania się ludzkiego’. Jest to jedno z słów kluczy służących Norwidowi do zabierania głosu na tematy szczególnie dla niego ważne. Bo według niego:
Ilekroć się inicjatywy nie uzna, tylekroć żadne przedsięwzięcie ciągu mieć nie może i odpowiedzialność znika. A gdzie nie ma ciągu i odpowiedzialności, tam nie ma serio – a gdzie nie ma serio, tam jest nieszczęście.                             (List do Józefa Bohdana Zaleskiego, IX, s. 395).
      W eseju Znicestwienie narodu autor pisze:
[...] gdyby tragedia była serio, tedy miałaby tylko sam ciąg i rozwój (albowiem serio jest to właśnie sam  ciąg i rozwój [...]
Ani tragedia, ani komedia nie stanowią wcale żywiołów serio – te [tj.żywioły serio]  nie wrażeń, lecz sumienia dotyczą [...]  (VII, s. 90)

Jak widać, postulowane przez poetę  s e r i o  wiąże się z kolejnym nie mniej ważnym dla niego pojęciem  c i ą g u, obejmującym należące do przeszłości momenty zbiorowych lub jednostkowych ludzkich zachowań godnych uznania z punktu widzenia moralności. Człowiek traktujący życie na  serio powinien się poczuwać zdaniem Norwida do stawania się kolejnym ogniwem tak pojętego ciągu historii swego narodu. To każe mu słuchać głosu  s u m i e n i a[47], a tym samym być na różne sposoby aktywnym w służbie człowieka i społeczności[48], to stanowi  o przewadze  o b o w i ą z k ó w[49] nad  p r a w a m i  w jego spojrzeniu na życie człowieka.
  
                   Norwidowski człowiek; jego moralność i wiara
S e r i o,  c i ą g,  s u m i e n i e  i  o b o w i ą z e k    wprowadzają nas do kręgu moralności, która stanowi dla poety jeden z najważniejszych problemów życia jednostek i zbiorowości. Wszystko zaczyna się od  człowieka[50],  jego osobowość jest kluczowa dla jego własnego losu, ale też z kolei osobowości poszczególnych jednostek decydują o tym, jak kształtują się losy  narodów i całej ludzkości. Norwid zdaje sobie sprawę ze złożoności problemów moralnych we współczesnych mu (a przecież i nam) świecie. Pisze, dając wyraz swoim
Chrześcijańska moralność pozostała na stanowisku swoim pierwszym… a tymczasem społeczność chrześcijańska i cywilizacja dodały: I. bogactwo; II. przemysł-ostentację; III. gwałty przyśpieszeń mechanicznych; IV. jawność etc. Skoro zaś objęło się tyle żywiołów pierwotnemu ustrojowi chrześcijańskiego ciała obcych, MORALNOŚĆ… czy stosownie rozszerzyła się?? Czy w moralność-społeczną ona roz­rosła się?                                           (List do Augusta Cieszkowskiego, 1871, IX, s. 478)
Poeta zwraca uwagę na ważność pracy człowieka ukierunkowanej na dojrzewanie własne i dojrzewanie innych, na kształtowanie sumień[51] i charakterów; na to np.,  czy jednostki i zbiorowości będą rozumiały istotność prawdy[52], przede wszystkim w jej sensie etycznym, czy będą właściwie reagować na jej przeciwieństwa, w postaci zagrażającego człowiekowi i społeczeństwom  fałszu, kłamstwa[53]; czy będą też rozumiały  ważność prawdy w sensie epistemicznym, prawdy po części opartej na wiedzy, po części – w jej sensie transcendentnym –  na  wierze, o treści nie w pełni jasnej, „przybliżonej” (ale umacnianej przesłaniem Ewangelii i siłą intuicji). Ważne słowa Norwida dotyczące naszych możliwości  poznawczych padają w eseju Milczenie
: „Zaś co do działania przez przybliżenie (approximative), te – wydawa mi się być najwłaściwiej doniosłym atrybutem ducha ludzkiego. Nie wiem, zaprawdę, czyli jest jaka forma działalności umysłowej odpowiedniejsza położeniu naszemu, jak przybliżenie! Jesteśmy w każdym zmyśle i rozmyśle naszym otoczeni kryształem przezroczystym, ale uobłędniającym poglądy nasze. [...].można by nawet rzec, iż działanie przez przybliżenie nie jest dla nas przypadkiem, lecz podbitym sobie warunkiem”.  (VI, s. 226-227)

 Poecie zależy na chrześcijaństwie otwartym[54],  wyraźnie  ekumenicznym –  wyrazem tego jest m.in. wiersz Do emira Abd el Kadera w Damaszku, w którym czytamy:
Współczesnym zacnym oddać cześć,
To jakby cześć Bożej prawicy;
I sercem dobrą przyjąć wieść,
To jakby duch – łonem Dziewicy.

Więc hołd, Emirze , przyjm daleki,
Któryś jak puklerz Boży jest;
Niech łzy sieroty, łzy kaleki,
ZabłysnąTobie, jakby chrzest.

 Zależy też Norwidowi na chrześcijaństwie w pewnym sensie demokratycznym, dopuszczającym wewnętrzną krytykę sposobu relizacji zasad ewangelicznych przez członków Kościoła.[55]
 Poruszającym przykładem Norwidowej realizacji chrześcijańskiej miłości bliźniego i dbałości o życie społeczne Polaków było  tworzenie przez poetę projektów różnego typu stowarzyszeń charytatywnych i  instytucji w różny sposób upominających się o „uszanowanie człowieka”, jak to formułował w jednym ze swoich dziesięciu projektów.[56] Smutne jest to, że żadna z tych obywatelskich inicjatyw nie została przez społeczności podjęta i zrealizowana.

O zadaniach sztuki, szczególnie poezji
O szczytnych zadaniach sztuki w życiu narodu pisze poeta w wierszowanym wstępie do Promethidiona:
O! sztuko – Wiecznej tęczo Jeruzalem,
 Tyś jest przymierza łukiem – po potopach
Historii - tobie gdy ofiary palem,
Wraz się jagnięta pasą na okopach...

Ty - wtedy skrzydła roztaczasz złocone,

W świątyni Pańskiej oknach, szyb kolorem,

Jakby litanie cicho skrysztalone,

Co na Aniołów czekają wieczorem.
Tak jesteś - czasu ciszy; czasu burzy
Ty się zamieniasz w ton - czekasz w trybunie,
Aż się sumienie kształtem wymarmurzy,
Podniesie czoło - i fałsz w proch aż runie!

Tak jesteś - czasu burzy; czasu gromu

Tyś bohaterstwa bezwiednym rumieńcem,

Z orłami hufce prowadzisz do domu

I nad grobowcem, biała, stajesz z wieńcem...

Szczególnie istotną dla Norwida dziedziną sztuki jest oczywiście poezja, jej poświęca on najwięcej swoich wypowiedzi, zarówno poetyckich, jak i prozatorskich. Przede wszystkim należy przypomnieć  jego pod koniec życia wypowiedziane słowa z wiersza Do Bronisława Z.[57]:
. „Co piszę?” – mnie pytałeś; oto list ten piszę do Ciebie –
Zaś nie powiedz, iż drobną szlę Ci dań – tylko poezję!
Tę, która bez złota uboga jest – lecz złoto bez niej,
Powiadam Ci, zaprawdę jest  n ę d z ą-n ę d z...
Zniknie i przepełznie[58] obfitość rozmaita,
Skarby i siły przewieją, ogóły całe zadrżą,
 Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...
Umiejętność nawet bez dwóch onych zblednieje w papier,
Tak niebłahą są dwójcą te siostry dwie!
                                                       II, s. 238

Pięć końcowych, ogólnie znanych  wersów tej strofy – to myśli mogące dziwić uznaniem dobroci i poezji za najważniejsze wartości tych wszystkich, którzy słabo znają poglądy Norwida i na poezję, i na dobroć, a sami jako istotnej wartości nie traktują zwłaszcza pierwszej z nich. Mogą też budzić sprzeciw tych, którzy stawiają na naukę jako główną dżwignię postępu. Ale na pewno myśli te warte są głębszej refleksji...
Mniej znane są słowa – także dla wielu kontrowersyjne – o tym, że złoto bez poezji „naprawdę jest nędzą z nędz”. Jest to niewątpliwie przesadne określenie, ale jedocześnie przejaw tego, jak wysoko oceniał Norwid poezję. Taka ocena wiązała się z przymiotami, jakie poeta „prawdziwej poezji” przypisywał.
Zarówno wstęp do Vade-mecum, jak i liczne uzupełniające go uwagi, rozsiane po całej twórczości Norwida, zawierają szereg postulatów wobec „nowej epoki poezji”, którą poeta chciał zapoczątkować swoim cyklem wierszy o znamiennym tytule,  tłumaczącym się jako „Pójdź ze mną”[59].  Jego zdaniem należałoby ograniczyć malarską opisowość „pieśni natury”, charakterystyczną dla części poezji romantycznej (co sam czynił w wierszach  swojego przełomowego cyklu – i nie tylko w nich), ograniczyć też tematykę związaną z fantazją i marzeniami, przejść do „pieśni historii”, a tym samym skupić się na problemach dla wszystkich ważnych, należących do ludzkiej rzeczywistości, na prawdzie o niej. Negatywną ocenę poezji natury, chcącej zagłuszyć „grom prawdy walnej” można  znaleźć w ironicznym fragmencie wiersza Rymy dorywcze:
   Niech dziwowłose Partenopy[60]
    I rozkoszne małe dzieweczki
    Pod swoje pląsające stopy
    Zgarniają muszle i kwiateczki;

    Niech rym cenią, ile on chwalny?!
    Ile wiejący błogą wonią...
    By zagłuszyć grom prawdy walnéj[61],
 Niech w dzwoneczki fiołków dzwonią   II, s.  227

. „Pieśń a praktyczność – jedno, / Zaręczone jak mąż i dziewka w obliczu wieczności” – pisał poeta w Promethidionie. Domagał się łączenia tego, co materialne, z tym, co duchowe, a dostrzegał realizację tego postulatu w poezji ludowej, nazywanej przez niego „pieśnią gminną”, poezji, która, jak o tym pisze w wierszu Kolebka pieśni (Pwsz II 114), „wszczęła się jakby z dna uspokojonej na skróś głębi”.
Mottem do Rzeczy o walności słowa jest charakterystyczna dla Norwida myśl dotycząca tematyki poezji:
. Są, którzy uczą, iż dla poezji trzeba przedmiotów, które nie byłyby suche i niewdzięczne... Poezja ta, co ażeby była poezją, potrzebuje przedmiotów niesuchych... i czeka na wdzięczne, nie należy do mojej kompetencji.    (III, s. 557)

Zgodnie z treścią tego motta, a także zapowiedzią przełomu  w polskiej poezji ze wstępu do     Vade-mecum,  pierwszą pieśń Rzeczy o wolności słowa kończy poeta ironiczną po części strofą:
 Poprzednicy!... poeci! – pisarze wymowni –
Ośpiewali już wszelki wdzięk ojczystej ziemi,
Źródło każde, i brzozę z włosy zielonemi,
Wszelaką stokroć polną, każdy liść stokroci,
Tęczę – rosę – i promień zorzy, co je złoci:
Tak, że mnie nie zostało... jedno mieć na pieczy
Prosty, spólny interes pospolitej... rzeczy[62].
                                         (III, s. 566)

Rzecz o wolności słowa wyraźnie realizuje tę i inne, wcześniejsze zapowiedzi poety – poświęcona jest w całości „prawdom walnym” człowieka i społeczności, jest też w dużej części „pieśnią historii”, historii            s ł o w a.
Swoją ”chwilę krytyczną” poezji polskiej łączy też Norwid z brakiem w poezji poprzedników zainteresowania problematyką  m o r a l n ą – tj. tym, co jego zdaniem powinno należeć do obowiązków zarówno jednostek, jak i zbiorowości ludzkich. Czytamy o tym m.in. we wzmiankowanym już wstępie do Vade-mecum:
   Wielcy i słynni poprzednicy moi, zaiste, że jeżeli nie więcej, niż mogli, dopełnili wsystkiego, co można było. Wszelako: szkoła ta, cechująca się rozjaśnianiem i wyrokowaniem o szerokich historycznych sytuacjach lub o  p r a w a c h   n a r o d u,  nie miała zapewne dosyć czasu, aby w utworach jej strona        o b o w i ą z k ó w,  strona  m o r a l n a,  znaczne zajmowała miejsce...  W ogóle literatury naszej  m o r a-  l i ś c i  zbyt szczupłym  są zastępem dlatego, że położenie narodu daje więcej folgi głosom o  p r a w a...  wołającym niżli zajmującym się  o b o w i ą z k a m i.  (II, s.  9-10)

Tak promowana przez Norwida moralistyka jest w większości jego tekstów, zwłaszcza w ich części literackiej, przekazem bardzo przemyślanym, podawanym w parabolach, dialogach, ustami pozytywnych lub negatywnych bohaterów, często z udziałem ironii, metafor, porównań, paradoksów, puent. Także w moralistyce zawartej w prozie epistolarnej i publicystycznej można znaleźć wiele wypowiedzi zarówno mądrych, jak i świetnie sformułowanych, stanowiących dziś tzw. skrzydlate słowa, często cytowane, jak np. te o ojczyźnie jako zbiorowym obowiązku czy też cierpieniu, które nie ma być gnuśnością, ale walką. Do samego Norwida stosują się słowa o „prawdziwej poezji” ze wstępu do Rzeczy o wolności słowa, poezji, która
była, jest i będzie poniekąd  i n i c j a c j ą:  dlatego, że może we dwóch wierszach  skreślić całą epokę, a obraz i pomnik zbliżyć jednym wyrażeniem.  Starożytni tę po szczególe[63] formę wiersza zwali „wierszami złotymi”.  (III, s.  560)

Wolność i niewola w myśli Norwida
Bardzo istotne w ogólnym Norwidowym myśleniu  o człowieczeństwie jest  dostrzeganie wagi tego, czym jest ludzka wolność – i niewola. Wypowiedzi im poświęcone, podobnie jak te, poświęcone prawdzie, ukazują głębię i wielostronność myśli Norwida skupionej na ważnych dla niego słowach.Np.:
Człowiek, ażeby pod otaczającymi go warunkami wolnym był, musi mieć za co żyć i za co umierać. (Zmartwychwstanie...VI, s. 610)
  Nie mogę tu albowiem zapomnieć wzoru Sokratesa, który obrażenie od kajdan wytłoczone na nodze uważał za treść i za przykład,  popierający rzecz o bólu i stosunku bólu do żywota, panując wyraźnie tym sposobem nad fatalnością położenia, owszem, rosnąc w wolności nie do pokonania pewnej siebie (Niewola, III, s. 366).

 Charakterystyczne jest poświęcanie przez poetę uwagi zarówno wartościom pozytywnym (i  ich promowanie), jak i ich przeciwieństwom (wraz ze zdecydowanym ich piętnowaniem) Poeta dostrzega przy tym  wieloznaczności ich wszystkich, ich uzależnienia przyczynowe, sytuacyjne, kulturowe, ich wpływ nie tylko na życie społeczne, ale także na stany psychiczne jednostek.[64]
 W mojej wypowiedzi dotyczącej wolności i niewoli z konieczności ograniczę się do zwrócenia uwagi tylko na to, co w myśli Norwida o nich szczególnie uderzające, a zarazem powiązane z fundamentami jego filozofii życiowej: w dużej części Norwidowskich użyć oba te wyrazy odnoszą się do człowieka lub do powiązania wolności indywidualnej z wolnością społeczną czy też narodową. W przypisie do jednego z fragmentów poematu Niewola czytamy:
W tym polskim, w tym słowiańskim wolności pojęciu wolność pojedyncza i społeczna (a więc postęp pojedynczy i społeczny) tak się wzajem warują, iż nie można stanowczo rzeczy tych dzielić, nie rozdzieliwszy ciała z duszą, czyli pierwej śmierci nie zadawszy.  (III, s. 383)

To, na co poeta szczególnie zwraca uwagę, to związek określanych przez te słowa pojęć z celami, jakie człowiek sobie   stawia; w poemacie Niewola  czytamy: „Bo wolność? ... jest to celem przetrawienie / Doczesnej formy. Oto wyzwolenie!” (1850, III, 377), a także: „Niewola – jest to formy postawienie / Na miejsce celu – Oto uciśnienie!” (1850, III, 376).  Formą, o której tu mowa, jest według Norwida wszystko to, co ogranicza lub krępuje człowieka, społeczeństwo i naród w ich podporządkowanym dobru moralnemu życiu, myśleniu, postawach. Ograniczenia te mogą pochodzić z zewnątrz, stanowić różne rodzaje przemocy ludzkiej i instytucjonalnej, ale także po prostu formę językową traktowaną jako ważniejsza od treści. Mogą one stanowić również zniewolenie wewnętrzne człowieka lub całych społeczności, mieć postać nałogu czy też zbytniego ulegania wartościom hedonistycznym[65], czasem niedorastania do postulowanego przez Norwida heroizmu życiowego. A  c e l e m – może być któraś z wysokich wartości duchowych, uzdalniająca do przezwyciężania różnego rodzaju tak pojętych form.  Warty uwagi jest fragment Quidama, nawiązujący do pięknej przypowieści ewangelicznej:
Domy na  p i a s k u  lekkim budowane / Powodzi pluskiem odjęte są oku; / Tylko gdzie  s k a ł a  podtrzymuje ścianę, / Nad mętnej fali trwają szaleństwami. /Podobnież z ludźmi i społeczeństwami!   
                                                                                                                                                     (1857, III, s. 204)

Jednakże obok troski o wolność jednostki, społeczeństwa, narodu są też w pismach Norwida  wypowiedzi ukazujące tragiczne konsekwencje ich poddawania się zniewoleniu[66], a także niewłaściwego rozumienia tego, czym jest wolność.[67] Była o nich mowa wyżej (por. przypisy 47 i 52)
                  
Ważne myśli Norwida o narodzie, państwie i historii
Dla Norwida bardzo charakterystyczny jest w różny sposób przejawiający się socjocentryzm, postawa i dziś tak bardzo pożądana. Znajduje ona wyraz m.in. w bardzo pozytywnie nacechowanym pojęciu narodu, stanowiącego w myśli Norwida organiczną całość, obejmującą również przeszłość historyczną, w pojęciu utożsamianym z ojczyzną jako  „moralnym zjednoczeniem.” Warte dłuższego cytatu są piękne słowa o narodzie i ojczyźnie należące do przemówienia poety wygłoszonego na jubileuszu Powstania Listopadowego w Brukseli, w r. 1846:
[...]  N a r ó d – Ziomkowie! – jest to najstarszy po Kościele obywatel na świecie: ramiona jego kolosalne jako dęby litewskie, a czoło jego w chmurze ognia – wszystkie dziadów pancerze są jako łuszczki zbroi jego, tak szerokie ma piersi!... A każde prawe serce polskie jest jednym pulsu uderzeniem tej zbiorowej osoby. Głosem tego Narodu jest harmonia ojczysta, mieczem – jedność i zgoda, celem -  p r a w d a. On idzie przez krew, popiół, przez rozczarowanie i  przez  s ł o w o – przez milczenie  pokory i to, co  D z i s i a j  się nazywa.
[...] Bo Ojczyzna – Ziomkowie – jest to  moralne zjednoczenie, bez którego partyj nawet nie ma, bez którego partie są jak  b a n d y  lub koczowiska  polemiczne, których ogniem niezgoda, a rzeczywistością dym wyrazów.
[...] Rodacy! Nikt zapewne temu uczuciu ojczystości  tak wiele krwi i potu, i łez tak wiele nie poświęcił, jako nasze pradziady. W tej to skarbonce ich domowej wiele się już grosza uzbierało – czyliż przeto ją rozbić  o pierwszy lepszy sprzęt  n i e p o l s k i  dla wykwintności kształtów jego? (VII, s. 7-8)

 Słowa te były w guncie rzeczy także dla współczesności Norwida  bardziej piękną idealizacją i postulatami niż opisem stanu faktycznego, zachowują one jednak i na dziś i swoje piękno, i swoją wagę postulatywną dla obywateli-patriotów oraz tych, których rozwój duchowy ku (oświeconemu) patriotyzmowi zmierza.
 Ważne jako polemiczne wobec współczesnego nacjonalizmu są wypowiedzi poety podkreślające istnienie w każdym narodzie elementów nie tylko różniących, ale też łączących go (i to w jego części opisywanej przez poetę jako górna) z innymi narodami[68].
Prof. Stefan Sawicki w artykule p.t. Norwid – od strony prawnuków[69] pisze:

 „Żarliwa polskość Norwida, chłoszcząca równocześnie  każdy zwyrodniały patriotyzm, kazdy przejaw zaściankowości narodowej, postulująca kulturę, która byłaby syntezą rodzimych osiągnięć i  europejskich tradycji, może dziś przekonywać tych, którzy rozumiejąc wartość powstającej wspólnoty europejskiej, dbają o to, aby w jej ramach ocalić narodową odrębność. Ten europejski horyzont, również zresztą krytycznie oceniany, poszerza poeta stale o ogólnoludzki wymiar. [...]Warto o tym pamiętać, wydaje się bowiem, że Norwid – jak żaden inny polski pisarz – mógłby być patronem naszej obecności w Europie i świecie.

Norwidowskie negatywne oceny państwa tłumaczą się porozbiorową sytuacją Polski,  której przyszło poecie doświadczać. Jednocześnie jednak zdaje on sobie sprawę z potrzeby nadawania przez państwo narodowi bytu politycznego, z tym, by władze państwowe  były kształtowane zgodnie z wolą narodu, a nie byt narodu zgodnie z wolą tych władz, spośród których szczególnym jego zainteresowaniem cieszy się parlament[70].
W poświęconym parlamentowi fragmencie Przyczynka do Rzeczy o wolności słowa czytamy
„Tylko Bóg i parlamentarny system Europę dzisiejszą ocalić potrafią od upadku w anty-cywilizacyjny kataklizm.” ( VII, s. 84)
 Wysoka ocena misji „słowa parlamentarnego” wiąże się zarazem  z  (jakże dziś aktualnymi!) wątpliwościami Norwida co do jego (m.in.) jakości. W Rzeczy o wolności słowa  poeta pisze
:„Cóż słowo to parlamentarne / Spełnić ma… wielkie słowo – społecznie-ofiarne, / Trwające jak świątynia niewidzialna w tłumie; / Co? brak jemu, gdy Ludzkość się już łączyć umie / I mogłaby nieledwie chórem zabrzmieć tkliwie: / Prawda!... ależ czy umie RÓŻNIĆ się godziwie?”  (III, s. 589-590).

 A w Lekcjach O Juliuszu Słowackim  czytamy:
Żaden rzymski patrycjusz  nie napisał dwunastu tomów o  p a t r i o t y z m i e, bo to jest rzecz nieprzyzwoita. Rozgadaniem albowiem takim można ucodziennić i na bok usunąć nie tylko przyjaźń, miłość, ale same nawet słowa wolność i ojczyzna… I nie tylko, mówię, prawdy Boże można usunąć za kulisy, ale i sejm, gdy się w dystrybucji i formach słowa  u p r y w a t n i,  można odesłać do domów [...] Nie o obskurantyzmie ja tu mówię, ale o onkcji[71], która jest nerwem prawdy i bez której prawda nie może żyć.” (VI, s. 428)

Wiele uwagi poświęca Norwid historii. O tym, jaki historia ma przebieg, decyduje, jak powiada,  „człowieczość”. Pisze m. in.:
Przedwieczny wszędzie jest – dlaczegóż nie miałby być w historii? Owóż jest On w historii przez człowieka, tak jak w historii każdego człowieka jest przez siebie, przez Boga-człowieka – przez Chrystusa. (…) Bo Przedwieczny w człowieku przez się działa, ale w historii przez człowieczość (Listy o emigracji, VII 28).
 Historia powinna wiązać się ze stałym postępem w sferze moralności, poetę martwią czasy zastoju, czasy „bezhistoryczne”. Jakość  z a p i s u  historii uzależnia Norwid od wiedzy i sumienia historyka. Domaga się przy tym (m.in. w wierszu Historyk ) ukazywania przeżyć poszczególnych ludzi, zainteresowania „historią ukrytą”, zindywidualizowaną. Pisze:
Wiele jest – gdy kto pomierzył stary cmentarz
Albo i genealogiczny-dąb;
Wiele – jeśli inwentarz
Skreślił – zajrzał Epokom w głąb
I upostaciował opis…
*
Ale – jeśli on w starca, w męża, w kobietę
Powrócił strach ów, z jakim dziad ich drżał,
Patrząc na pierwszego kometę,
Gdy po pierwszy raz nad globem stał:
……………………. to – Dziejopis! (Historyk, II 134)
Temu Norwidowemu dziejopisarstwu odpowiada – bardziej niż współczesna amerykańska psychohistoria[72] – nasze dzisiejsze zainteresowanie pamiętnikarstwem i biografizmem, zwłaszcza w stosunku do bliskich czasowo obszarów historii.

Norwidowski  r o z u m  w służbie wartości
Jest rzeczą ogólnie znaną, że Norwid był konserwatystą i patriotą. Natomiast może nie dość znaną, że domagał się konserwatyzmu oświeconego i patriotyzmu dobrze zorganizowanego – te dopiero stanowiły dla niego pozytywne całości. Poeta pisze:
„ [...] można powaśnić naród z własną przeszłością jego i można go przeciw tradycji obrócić za pomocą nieoświeconego lub źle i niewystarczająco oświeconego konserwatyzmu, który ma osobny dar obmierzienia tradycyjnych zabytków!...
Konserwatyzm oświecony, jak na przykład w Anglii, ma moc utrzymania nawet śmiesznej i niestarożytnej tradycji, [...], gdy tymczasem nieoświecony konserwatyzm najpiękniejszych i najstosowniejszych nieraz zabytków przeszłości dochować i w życiu utrzymać nie ma siły! Przyczyna tego leży w tym, iż oświecony konserwatyzm podejmuje z przeszłości tradycyjnej to pogłównie, co postępowym lub nasiennym w ziarno postępowe leżało w historii, i sposobem tym legalizuje i miarkuje pochód naprzód, a otacza szacunkiem źródła w przeszłości. Gdy tymczasem nieoświecony konserwatyzm, nie roztrząsając, co pogłównie z przeszłości cenić? – całą naraża na pogardę.
Można więc narodowi i to odjąć, i można przez nieoświecony i nieoświecany konserwatyzm obmierzić mu własną jego przeszłość.”  [Znicestwienie narodu, VII, s. 91]

 W centrum jego uwagi była, obok istotnych idei, praktyka życiowa, a tym samym aktywne realizowanie wyznawanych wartości. W O idei  reprezentacji czytamy: 
„Ale komu się zdaje, że upracowanie się nad tym, co się godzi, nie jest równoważnym trudem temu upracowaniu, które podejmuje się w kierunkach praktycznych: to jest, czego dokazać, dopiąć i co zyskać faktycznie można - ale kto by tak istotę świętą człowieka rozdzieliwszy myślił, iż w dziewiętnastym Chrześcijaństwa wieku tak rozłamanym narzędziem coś dopełni, taki nie następstwami działań swoich sprawować bę­dzie, ale owszem coraz się więcej od następstw uzależni. I stanowisko jego naprzód, a następnie i całej czynności sprawa  n i e - g o d z i w ą musi się okazać.”  (VII, s. 54)

 Poeta chciał, by ta praktyczna realizacja wartości była podporządkowana wierze, ale wierze  r o z u m n e j[73]. Jak w całym swoim myśleniu o świecie i jego problemach, tak też w podejściu do rozumu nie był z kolei naiwny i jednostronny. Nie operował modnym dziś terminem rozum instrumentalny, ale podobnie jak nasi współcześni humaniści dostrzegał tę jego instrumentalność, możliwość służenia zarówno dobru, jak i złu – a także jego ograniczoność.[74] Cenił rozum służący dobru i prawdzie. Pisał m.in.:
Są takie prawdy (a to są wszystko prawdy   z a s d n i c z e), których nie można zanosić ludziom i dawać  prawdę nie dając siebie samych w pewnej części [...] Każdy, kto przedaje  [...] rozum swój nie dodając do tego osoby swojej – knowa zdradę prawdy, bo [...]  p r a w d a  nie jest tylko wiedzą, ale i życiem razem. (List do Mikołaja Kamieńskiego z r. 1858 lub 1859, VIII, s. 369)

Oświecony i zorganizowany patriotyzm wiązał Norwid z pracą, ale pracą twórczą, „z potem czoła”, z czynami poprzedzonymi intensywnym wysiłkiem myślowym. Językiem poetyckim pisał o pracy tak:
 „Pracować musisz” – głos ogromny woła –
 Nie z potem dłoni lub twojego grzbietu
(Iż prac-początek, doprawdy, że nie tu),
Pracować musisz z potem twego czoła!
Bądź sobie, jak tam chcesz? – realnym człekiem:
Nic nie poradzisz!… każde twoje dzieło,
Choćby się z trudów herkulejskich wszczęło,
Niedopełnionem będzie i kalekiem…
Pokąd pojęcia-pracy korzeń jeden
Nie trwa? – dopóty wszystkie tracą zgoła;
Głos grzmi nad tobą: „Postradałeś Eden!
Grzmi dookoła: „Pracuj! z potem czoła!” (Prac-czoło, II 91)

To ta, właściwie zaplanowana praca ma jego zdaniem służyć postępowi w życiu społecznym, nie jakiekolwiek rewolucje. Pracy nadawał wysoką rangę – także reliigijną, odkupicielską – jednocześnie jednak, zgodnie ze swoim wielostronnym postrzeganiem rzeczywistości, widział ją też w otaczającym go świecie jako „Syberię pieniędzy i pt pracy, / Gdzie wolnym – grób!” (por. przypis 58).


                                        Holizm Norwida
Zarówno  ujęcia historycznego ciągu, jak też wieloznaczności prawdy, wolności i niewoli to przykłady budowania przez Norwida pewnych  c a ł o ś c i zarówno myślowych, jak też stowarzyszeniowych, społecznych, do czego w swoich wypowiedziach namawia on również czytelników[75]. W poemacie Niewola pisze:
 Wierzę – że miłość nie  wtłacza ideję, / Lecz że ją  w c i e l a  i sama boleje – / Wierzę, iż celem jest  wszech-doskonałość / Przez wykonania stopniowe – po całość -”  (III, s. 391)
. We fragmencie listu do Jana Koźmiana z r.1850 pojawia się synonim Norwidowskiej całości – ogół:
 Błogosławiony to czas, kiedy człowiek stać się cegiełką może – to jest, kiedy plan i ogół jest. Inaczej – do czegóż dołożyć tę cegiełkę? Zawsze to będzie kupa cegieł. (VIII, s. 89)

Holizm we współczesnych encyklopediach polskich traktowany jest jako ważne dla metodologii różnych dziedzin nauki pojęcie wprowadzone dopiero przez Jana Christiana Smutsa, którego książka p.t. Holism and Evolution, niezwykle wysoko oceniona przez Einsteina, ukazała się w 1926 r. Tymczasem w r. 2001 wydana została praca Leona Miodońskiego Całość jako paradygmat rozumienia świata w myśli niemieckiej przełomu romantycznego, wskazująca na grecko-rzymskie przejawy myśli holistycznej, a przede wszystkim na żywe zainteresowanie problematyką całości w sensie ontycznym i myślowym takich uczonych niemieckich z końca XVIII i początku XIX wieku, jak Fichte, Schelling, Krause, Hegel. Andrzej Walicki wskazuje na wpływy filozofii Schellinga w dziełach Trentowskiego i Cieszkowskiego; wydaje się, że też od niego właśnie (pośrednio lub bezpośrednio) Norwid mógł przejąć myśl holistyczną. Schelling traktował universum jako organizm łączący w sobie to, co idealne, z tym, co realne, jako współzależność materii i ducha. Zarówno ta współzależność, jak też organiczność – współwystępowanie i uzupełnianie się elementów składających się na całość – były charakterystyczne dla kształtującej się stopniowo myśli Norwida o całości i licznych wskazywanych przez niego poszczególnych całościach, o których powinien człowiek stale pamiętać – całościach dnia, życia, prawdy, narodu, dzieł sztuki; Przypomnijmy, jak o nich pisał:
[W] usnutej na prawdzie epopei [...] rzuciłbym [...] światło na harmonię pomiędzy uważaniem dnia każdego jako całości i całości sprawy dokonanej  jako żywota. I harmonię tę – każdego ziarnka osobnego, każdej perły do grona całego – nazwałbym  gronem winnym [...]  {List do Marii Trębickiej z 1854 r., VIII, s. 210)

Prawda nie tylko jest  i d e ą,  ale i  m o c ą – a mocą jest dlatego, że jest  c a ł a. // Albowiem będąc całą, obejma na każdą chwilę wszystkość życia i obejmując wszystkość nie może nie być m o c ą.”  (Memoriał o prasie, VII, s. 143)

 „[...] narody są całościami, w których częściowe władze powzajemniają się i dopełniają, całościami, jak się rzekło, syntetycznymi; powiedzieć by można: Miłościwymi.  (Znicestwienie narodu, VII, s. 85)  

Norwid wskazywał z jednej strony na ważność wysokich duchowych wartośći jako składników tego, co według niego  c a ł e  w sensie pozytywnym, z drugiej strony na zrozumiałość obecności w tego rodzaju całościach elementów o negatywnym nacechowaniu, owego znanego m.in. z Fortepianu Szopena Norwidowego  b r a k u[76]Tak rozumiał m.in. całość dzieła sztuki:
W doskonałej liryce powinno być jak w odlewie gipsowym: zachowane powinny być i nie zgładzone nożem te kresy, gdzie forma z formą mija się i pozostawia szpary. Barbarzyniec tylko zdejma  te noże z gipsu i psowa całość.  (List doBronisława Zaleskiego z 1867
 r., IX, s. 328)

Zakończenie
Czas kończyć to moje nieudolne słowo poświęcone Norwidowi[77]. Starałam się przede wszystkim pokazać, że był to myśliciel budujący liczne, niezwykle ważne  c a ł o ś c i:  potrafił łączyć siłę wiary z siłą rozumu, siłę słowa z siłą niesienia krzyża – za Chrystusem. Łączył życie zwykłego, grzesznego człowieka z życiem na autentycznej służbie najwyższym wartościom, łączył też, czego już w swojej narracji nie zmieściłam, siłę intelektu – z siłą uczucia, paradoksy i sprzeczności – z harmonią, wzniosłość – z potocznością i bezpośredniością wypowiedzi, postulat miłości bliźniego – z postulatem  zdecydowanej, odważnej  w a l k i  w dobrych sprawach. Dzięki umiejętności wyrażania ważnych treści w puentach i aforyzmach stał się najczęściej cytowanym polskim poetą. Co ważniejsze, stał się też oparciem dla tysięcy swoich wnuków i prawnuków[78], oparciem i natchnieniem dla wielu twórców i ludzi czynu.
Ojciec święty Jan Paweł II, który go wielokrotnie cytował i nazwał „czwartym wieszczem”, powiedział m.in.:
 Chciałem rzetelnie spłacić mój osobisty dług wdzięczności dla poety, z którego dziełem łączy mnie bliska, duchowa zażyłość datująca się od lat gimnazjalnych. [...] Cyprian Norwid pozostawił dzieło, z którego emanuje światło pozwalające wejść głębiej w prawdę naszego bycia człowiekiem, chrześcijaninem, Europejczykiem i Polakiem.[79]

Profesor Władysław Stróżewski swój artykuł p.t. Filozofia człowieka w Vade-mecum Cypriana Norwida kończy słowami:
Postulat prawdy, głód prawdy i jego zaspokajanie zdaje się ideą kierowniczą cyklu Vade-mecum, jeśli nie całej twórczości Norwida. Próbowałem pójść za nim na tej jednej ścieżce, która wiąże się z tajemnicą człowieka. I znajdowaliśmy  coraz to głębsze prawdy, jakie się na tej drodze odsłaniały. Jeśli z kolei udało się nam coś z nich ukazać, nie nasza to zasługa, lecz blasku myśli Norwida. Jednego możemy być jednak pewni: że to, co zdołaliśmy  wyczytać w jego tekstach, nie jest jedynie historycznym zabytkiem, lecz okazuje się prawdą nieprzemijającą, uniwersalną. Prawdą na dziś i na jutro.[80]

Silnie związany z Norwidem Herbert pisał o nim, nawiązując do Bema pamięci żałobnego-rapsodu, m.in. tak:
Słowa Norwida
z ognia
żelaza
dział artyleryjskich
pancerz i miecz
wawrzyn – jedyny wart trudu – pośmiertny.[81]

Wagę międzynarodową mają słowa wybitnego poety-noblisty, Josifa Brodzkiego:
 I consider Norwid as the best poet of the 19th century – of all I know in any language. Better than Baudelaire, better than Wordsworth, better than Goethe. For me, at any rate.[82]

 O międzynarodowym uznaniu dla twórczości Norwida świadczy też duża i wciąż rosnąca liczba przekładów jego dzieł  na języki obce[83].
Świadectwem wciąż żywej relacji łączącej społeczeństwo polskie z Norwidem jest duża liczba szkół jego imienia[84] oraz różnego typu środowisk i instytucji ujawniających szczególne zaintresowanie nim i jego twórczością[85]. Uderzająca jest żywość recepcji Norwida we współczesnej poezji polskiej[86], a przede wszystkim może żywe zainteresowanie badaczy literatury (w tym także językoznawców) jego twórczością. Znalazło ono wyraz m.in. w powstaniu trzech ośrodków badawczych: lubelskiego założonego przez prof. Stefana Sawickiego, a obecnie kierowanego przez prof. Piotra Chlebowksiego[87], poznańskiego, pod kierunkiem prof. Zofii Trojanowiczowej[88] i warszawskiego, założonego przez prof. Jadwigę Puzyninę, a obecnie kierowanego przez dra Tomasza Korpysza[89]. Żywym środowiskiem badawczym, zainteresowanym twórczością Norwida może się też poszczycić Słupsk[90], a także Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie[91].
Problemem stającym przed tymi, którzy dostrzegają ważność obecności Norwida we współczesnej kulturze polskiej, jest przywrócenie mu miejsca w kanonie literatury obowiązującej w szkole średniej, a zarazem zadbanie o dobry przekaz jego twórczości, który pozwoliłby na pogłębienie, a jednocześnie uatrakcyjnienie poświęcanych poecie dyskursów szkolnych,  tak, by nie były one określane w ślad za Szymborską jako skazywanie młodzieży na „ciężkie [i nudne] Norwidy”...
                                                              *
Słowa „dla kogo”, stanowiące część tytułu tego eseju w ostatecznym jego kształcie, proszę rozumieć jako pytanie postawione Czytelnikom. – Do Nich – do Państwa – należą odpowiedzi na to pytanie...
Proponuję zakończyć to nasze Norwidowskie spotkanie  szczególnie cenionym przez wielu z nas fragmentem poezji Norwida: kilkoma strofami z  Prologu do Tyrteja.

Tyrtej. Prolog (W pamiętniku)
              4
Być tam i owdzie - w on czas, dziś i potem,
Jako się wyżej albo niżej rzekło;
A nie równiejszym wracać koło-wrotem,
A nie odpomnić, że zwiedziłem Piekło!...
              5
Lecz pytasz: „Owdzie, co ? tak wielce trudzi,
I które z bliskich spotkałem postaci ? -"
- Tam! braci nie ma, ni bliźnich, ni ludzi,
Tam - tylko studia nad sercami braci!...
              6
Tam uczuć nie ma, tylko ich sprężyny,
Zdające z siebie wzajemny rachunek,
Do nieużytej podobne machiny,
Puszczonej w obieg przez pęd lub trafunek
              7
Tam celów nie ma, lecz same rutyny
Pozardzewiałe - i nie ma tam wieków –
Dni - nocy - epok - tam tylko godziny
Biją, jak tępych utwierdzanie ćwieków.
              [...]
              11
A ten systemat sprężyn, bez ich celu,
Jakby tragedia bez słów i aktorów,
Jak wielu nudów i rozpaczy wielu
Muzyka, gwałtem szukająca chórów:
              [...]
              13
Wtedy to próba jest, wtedy jest waga,
Ile? nad sobą wziąłeś panowania;
Wartość się twoja ci odsłania naga –
I oto widzisz, ktoś-ty?... bez pytania.
              14
I ileś zwał się tym lub owym w Czasie?...
Lub byłeś zwany imieniem twych dziadów,
Widzisz - i ile ? nabrałeś sam na się
Z tradycji ? tonu ? stylu ? lub - przykładów ?
              15
Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy? stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone?
              16
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą ? - czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie!...
  





[1] Zob. J. Kroński, Poeta państwowości polskiej, „Głos Literacki” 1928, nr 11.
[2] Zob. W. Horzyca, Wieszcz wolnej Polski, „Droga” 1929, nr 5.
[3] Zob. K. Wyka, Cyprian Norwid jako poeta kultury, „Kultura i Wychowanie” 1933, nr 1.
[4] Zob. S. Kołaczkowski, Ironia Norwida, „Droga” 1933, nr 11: Pamięci Cypriana Norwida, s. 1009.
[5] Zob. tamże, passim.
[6] Zob. S. Grabiński, Wilam Horzyca, „Gazeta Literacka”1933,  nr 6, s. 95.
[7] Zob. K. Wyka, Cyprian Norwid. Poeta i sztukmistrz, Kraków 1948.
[8] Zob. tamże, s. 89.
[9] Zob. W. Borowy, Główne motywy poezji Norwida, „Zeszyty Wrocławskie” 1949, nr 1/2, s. 46.
[10] Zob. I. Sławińska, O komediach Norwida, Lublin 1953, s. 161.
[11] Zob. Z. Zdzisław, Poeta myśli, „Tygodnik Demokratyczny” 1967 nr 52.
[12] Zob. Zofia Stefanowska, Norwid – pisarz wieku kupieckiego i przemysłowego, [w:] Literatura, komparatystyka, folklor. Księga poświęcona Julianowi Krzyżanowskiemu, red. M. Bokszczanin, S. Frybes i E. Jankowski, Warszawa 1968.
[13] Zob. A. Lisiecka, Norwid – poeta historii, Londyn 1973.
[14] Zob. J. F. Fert, Norwid poeta dialogu, Wrocław 1982.
[15] Zob. A. Merdas RSCJ, Łuk przymierza. Biblia w poezji Norwida, Lublin 1983, passim.
[16] Zob. J. Fert, Poeta sumienia. Rzecz o twórczości Norwida, Lublin 1993.
[17] Zob. W. Rzońca, Norwid poeta pisma. Próba dekonstrukcji dzieła, Warszawa 1995.
[18] Zob. B. Kuczera-Chachulska, „Czas siły-zupełnej”. O kategorii wysiłku w poezji Norwida, Lublin 1998, passim.
[19] Zob. K. Trybuś, Stary poeta. Studia o Norwidzie, Poznań 2000.
[20] Zob. D. Klimanowska CSSF, Na drodze poszukiwania prawdy o człowieku – „Nieskończony” Cypriana Norwida, „Przegląd Humanistyczny” 2001, nr 4, s. 11 przyp. 4.
[21] Zob. D. Plucińska, Sentencjonalność Norwida. O Vade-mecum i trylogii włoskiej, Lublin 2005, passim.
[22] Zob. np. J. Puzynina „Milczenie” Norwida, [w:] Semantyka milczenia 2. Zbiór studiów, pod red. K. Handke, Warszawa 2002.
[23] Zob. K. Biliński, Norwid jako poeta smutku („Aerumnarum plenus” oraz inc. „Smutną zaśpiewam pieśń”), [w:] Norwid nasz współczesny. Materiały z Konferencji Naukowej zorganizowanej przez Zakład Teorii Literatury IFP Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz Wojewódzka i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Cypriana Kamila Norwida w dniach 22-23 października 2011 r., red. naukowa Czesław P. Dutka, Zielona Góra 2002.
[24] Zob. J. Bajko, O ruinie raz jeszcze. „Rzecz o wolności słowa”, [w:] Norwid – artysta. W 125. Rocznicę śmierci poety, pod red. K. Trybusia, W. Ratajczaka, Z. Dambek, Poznań 2008, passim.
[25] Twórczość plastyczna Norwida doczekała się wielu poważnych opracowań. Najważniejsze z nich to (w kolejności chronologicznej): Aleksandra Melbechowska-Luty, Sztukmistrz. Twórczość artystyczna i myśl o sztuce Cypriana Norwida. Warszawa 2001;  Pniewski Dariusz, Między obrazem a słowem . Studia o poglądach estetycznych  i twórczości literackiej Norwida. Lublin  2005; Piotr Chlebowski, Romantyczna silva rerum. O Norwidowym „Albumie Orbis”. Lublin 2009;   Edyta Chlebowska Norwid sztukmistrz nieznany. Lublin  2013
[26] W liście do B. Zaleskiego z r. 1875 pisał: „Jestem w długach, zmęczony – nie spotkałem nigdy zrozumienia i ocenienia u swoich. Ile razy serce otworzyć chciałem, otwierano mi drzwi. Udawano, że cenią i poważają, a doszedłem do zniszczenia. Znoszę kalectwo (nieznane w swych trudnościach socjalnych tym, którzy słyszą). Rzuciłem im młodość – pracę – walki – samotność – po krańcach świata wygnanie, i myślę, że nie widzieliście mnie inaczej, jeno ze śmiechem na ustach Jestem w długach, zmęczony – nie spotkałem nigdy zrozumienia i ocenienia u swoich. Ile razy serce otworzyć chciałem, otwierano mi drzwi. Udawano, że cenią i poważają, a doszedłem do zniszczenia. Znoszę kalectwo (nie znane w swych trudnościach socjalnych tym, którzy słyszą). Rzuciłem im młodość – pracę – walki – samotność – po krańcach świata wygnanie, i myślę, że nie widzieliście mnie inaczej, jeno ze śmiechem na ustach.” (X, s. 36)
[27] Oto dwa przykłady jego przesadnie negatywnych i bardzo emocjonalnych ocen:
„Pan Tadeusz: ulubiony i słynny poemat narodowy polski, w którym jedyną poważną i serio figurą jest kto?… Żyd (Jankiel). Zresztą: awanturniki, facecjoniści, gawędziarze, pasibrzuchy, którzy jedzą, piją, grzyby zbierają i czekają, aż Francuzi przyjdą zrobić im ojczyznę… Kobiet w tym arcytworze narodowym dwie: jedna – metresa petersburska, druga – panienka pensjonarka, i wyrostek bez profilu wyrobionego (List do Wojciecha Cybulskiego, 1867,  IX, s. 272).
           „À propos: Europa jest to stara wariatka i pijaczka, która co kilka lat robi rzezie i mordy bez żadnego rezultatu ni cywilizacyjnego, ni moralnego. Nic postawić nie umie – głupia jak but, zarozumiała, pyszna i lekkomyślna.” (List do Konstancji Górskiej, 1881, X, 155).
[28] Pisze: „ [...] ażeby z ducha się odrodzić, to trzeba się na nowo uduchownić i wyróżnić tymi znamionami, po których ducha poznajemy, to jest zwycięstwem-świata. [...] tylko przez całość wyższą od tej, której  się zaparło, powrócić w prawdzie można do niej – to jest przez Ludzkość do Ojczyzny.[...] naród, co przestał wierzyć w siebie, coraz więcej tej wiary odzyskuje w miarę, jak mu Ludzkość cała mówi: „Oto i tu, i owdzie, na równi ze mną zwyciężyłeś – żyjesz – wstawaj – bierz łoże twoje a chodź…”  (Zmartwychwstanie historyczne, VI, s. 614-615)   

[29]Pisał: „Jakiż? jest bowiem słowa c e l  i arcydaieło, / Jeśli nie to? – by ludzkość wszelaką przyjęło, / A dotrzymało Boskość i świeciło astrem, / Złagodzonym wytwornej lampy alabastrem.” (Rzecz o wolności słowa, III, s. 590)
[30] M.in. w Rzeczy o wolności słowa pisał: „A kto by mi zaprzeczył doniosłości słowa, / I że nie wstaje przezeń istność narodowa, / Ni stworzyć to parlament, co historia zdolny, / Ten wszystko może umieć i znać – prócz, że wolny!” (III, s. 603)
[31]  Nie znaczy to, żeby wszystkie jego utwory były równie wysoko oceniane, także przez norwidologów uznających go za naszego „czwartego wieszcza”. I tak np. Stefan Sawicki w artykule Norwid w świetle dekonstrukcjonizmu (w: S. Sawicki, Wartość – sacrum – Norwid. 2. Lublin 2007, s. 260-262) stwierdza, że zarzuty niespójności stawiane twórczości Norwida przez Wiesława Rzońcę w jego książce Norwid poeta pisma (1995) opierają się wyłącznie  na interpretacji niedokończonego poematu  A Dorio ad Phrygium oraz wierszy Przeszłość i Cóś, które prof. Sawicki uważa po prostu za słabe utwory Norwida.
[32]  Norwidowska ironia jest od dawna przedmiotem zainteresowań  norwidologów. Szczególnie ważne prace jej poświęcone to S. Kołaczkowski, Ironia Norwida [w:] „Droga” 1933, nr 11; A. van Nieukerken, Ironiczny konceptyzm – nowoczesna polska poezja metafizyczna w anglosaskim kontekście.. Warszawa 1998
[33] Od kilkulat problematyką komizmu i humoru w twórczości Norwida zajmuje się Tomasz Korpysz. Zob.np.  jego prace: Komizm językowy w pismach Cypriana Norwida. Zarys problematyki. W: Język pisarzy jako problem lingwistyki. Red. T. Korpysz, A. Kozłowska, Warszawa 2009, s. 245-264.
[34] Oto ich przykłady: arcypotocznie, arcystyl, bezcenić, bezhonor, bystrowzroki, całopieśń, dodatkować, dwumyślnie, kroplić się, mimowzględnie, mojżeszyć się, , nadgłowie, nadnatura, , nickolwiek, niedolotek, , niedocennie, pojedynkarz, , współśnić, wszechoko.
[35] Są to dwa ważne terminy i pojęcia autorstwa Michała Głowińskiego. Zob. M. Głowiński,  Ciemne alegorie Norwida, „Pamiętnik Literacki LXXV, 1984, s. 105-114  Zob. też bardzo interesującą interpretację „form poruszonych” w dyptyku Tyrtej – Za kulisami (z Prologiem) zawiera artykuł Grażyny Halkiewicz-Sojak p.t. Liryczne ramy dramatycznego dyptyku Norwida [w:]  Liryka Cypriana Norwida. Red. P. Chlebowski i W. Toruń, Lublin  2003, s. 257-276.
[36] Zob. S. Rzepczyński, Norwid i nowoczesność (perspektywa podmiotowości) [w:] Jak czytać Norwida? Postawy badawcze, metody, weryfikacje. Red. B. Kuczera-Chachulska i J. Trzcionka. Warszawa 2008, s. 178-179.
[37] Zob. M. Głowiński, Norwidowska druga osoba  [w:]  O sztuce literackiej. Prace ofiarowane Czesławowi Zgorzelskiemu., Roczniki Humanistyczne KUL, t. XIX, z. 2, Lublin 1972, s. ...
[38] Zob. E.Kasperski, Problem pytań w twórczości Norwida. „Przegląd Humanistyczny” 1977, nr 6, s. ...
[39] Zob. M. Kuziak, Poststrukturalizm i Norwid. Wstęp do wstępu [w:] Norwid i nowoczesność..., s. 187.
[40] Pisał m. in.: „Miejcie trochę pokory i wyznajcie, żem nie wariat – że nie ciemno piszę, ale wy ciemno czytacie.” List do Jana Koźmiana, VIII, s. 109
[41] Zob. II, s. 219. Interpretacja w: Czemu i Jak czytać Norwida, Warszawa 1991, s. 85-105.
[43] Zob. II, s. 190. Interpretacja w: Czemu i Jak czytać Norwida, Warszawa 1991, s. 65-104.
[44] Oto słowa Protazego, głównego bohatera tej dziwnej “komedii”: “Mówią, iż  d r u k,  na kształt gromu / Pędząc, zażega, światło roznosi... druk?...może!... / Ale czytelnik, książkę przyniósłszy do domu, / kładzie się z nią w fotelu, kładzie się na łoże, / Stosownym nożem kartek przecina niewiele, /Śledząc, do ila autor też same ma cele? / I jeśli  m y ś l i  w ł a s n e  znalazł, to szczęśliwy: / I tylko  w ł a s n y c h  szuka  m n i e m a ń ... skąd wynika, / Że to jest także pisarz, lecz pisarz leniwy / I wyręczony ... słowem, nie ma czytelnika! [...] Inny za to nie zna swych celów i  kierunku, / I tylko czyta, usta schylając ku kartom, / Jak gdy z pełnego dzbana próbuje kto trunku, / Łzom, jak śmiechowi rad jest – a jako łzom, żartom. / Temu, że nie ma celów, bezdeń się otwiera, [...] Obadwa ... umarli ... ratunku!”  (IV, s. 291)
[45] W wierszowanym  Wstępie do Zwolona czytamy: „Różno-głosego dotąd monologu / Na żadnej jeszcze scenie nie wididziano /  A przeto staję z objaśnieniem w progu / I przepowiadam rzeczy, jak się staną. / I głoszę – wszystkim – o tej awanturze / Na dyjalogu zmienioną ruchomość, / Gdzie huczeć będą, jak przelotne burze, /  Lud,, urzędnicy, dwór i Król Jegomość, / A wszystko słowem prędkim – bo pisano / Przy łunach, które  tu i owdzie błysły: [...]Jakoż nie dramat serc i głosów wielu, [...] Ni monologu jest to czarna grota, / Gdzie myśl jak Kain brnie lub Iskariota:/ Lecz raczej (ucha niech to nie skaléczy) / Tłum pustek – ciszy wrzawa samotniczéj.”  ( IV, s. 31-32).
[46]„ Mam w naturze, iż każde zjawisko napotkane przypomina mi zaraz odpowiednią mu sprzeczność, i ta ironia jest duchowi mojemu tak jako Mefistofeles Faustowi towarzysząca. Każdą rzecz piękną skoro spotkam, przypomina mi się zaraz szkaradność jej przeciwna – i odwrotnie. Zali to Czyściec jest albo Piekła zawianie? – nie wiem.” (List do Michaliny z Dziekońskich Zaleskiej, IX s.  61).
[47] Oto poświęcone sumieniu słowa Wiesława w Promethidionie: „[...] nie wiem, za co słowo to: sumienie,/ Miałby dotykać kto z was ostracyzmem... / I owszem, toć jest  urzeczywistnienie / Najdoskonalsze, i może jedyne, / I owszem, brylant to jest, który wagą / Przecieka, prując powierzchowną glinę, / I owszem, prawda to, z swą piersią nagą!”  (III, s. 452)
[48] W roli synonimu tak rozumianej aktywności  pojawia się też w twórczości Norwida życie.  W Odpowiedzi krytykom „Listów o emigracji”  poeta pisze: „Życie – jest to  p r z y t o m n o ś ć [tj. żywe uczesniczenie w tym, co się w danym środowisku dzieje], a przytomność – o b e c n oś ć, a obecność jest  j a w n o ś ć, z której rośnie s u m i e n i e, więc moc, więc krzepkość wielo-woli...” (1849, VII, s. 39). Z negatywnie ocenianym brakiem aktywności, biernością łączy też Norwid indyferentyzm  i obojętność. Ostre potępienie bierności widzów walk gladiatorów pada z ust Spartakusa: “Siedliście, głazy, w głazów kole, / Aż mchu porośnie na was sierć: / [...] – Siedliście, głazy, w głazów kole, / Całe już życie wasze – śmierć!” (I, s. 286)
[49] Jednym z tych ważnych obowiązków jest  dbanie o Ojczyznę (...), a szczególnie „uprawianie” jej wolności:
Nie ma mienia bez sumienia:

 Na każdej zagrodzie

 Ciążą długi uprawienia

 Wolności w narodzie.”

- jak czytamy w Pieśni społecznej cztery stron.  (III, s. 352)    
[50] Szczególnie warte przypomnienia spośród definicji i fraz poetyckich dotyczących człowieka (zebranych w pracy Tomasza Korpysza p.t. Definicje poetyckie Norwida, Lublin 2009)  są – charakterystyczne dla Norwida – antynomiczne; np. definicja z wiersza Deotymie. Odpowiedź:”Pani raczyłaś wspomnieć mnie: człowieka, / Pył marny i rzecz-Bożą” (I, s. 287) i  fraza ze wstępu do Rzeczy o wolności słowa : „ Nie inaczej z Człowiekiem: gdy nań kto poziera, / Jak on jest, i purpurę mu królewską zdziera, / Oglądając go lichym od stopy do powiek, / Jak pyłu garść rwanego wiatrem... / ...cóż... tam... człowiek?! Ale pył ów, odniesion harmonii stworzenia, / Kiedy atomem swoim w gwiazdę się zamienia, / I wielka rzecz stąd rośnie: co godzina, co wiek, / Co Era - to mówimy wtedy: / ...oto Człowiek!” (III, s. 64). 
[51] Pisze: “Już wcale zapomnieli, / Że są śmiertelni, nie żadni anieli, / I że nie tylko obuwie, odzienie / Lub drogi-bite kształcą się ustawnie, / Lecz że się  przecież kształci i Sumienie – / Jak wszystko!… (chociaż dziś to brzmi zabawnie)…                                                                                                                  (Dziennik warszawski, 1865, I, s. 391).
[52] W liście do Marii Trębickiej z 1853 r. poeta tak pisze o ważności, a zarazem złożoności  p r a w d y:
Prawda nie jest nigdy tu w całości swojej objęta wiedzą i myślą albo samym uczuciem – prawda jednak nie-cała nie jest prawdą i dlatego tu, to jest na tym planecie, prawda tylko myślą, uczuciem i życiem razem może być objęta –  stąd  dla samej prawdy trzeba momentu materialnego.  (VIII, s. 196).
[53]  Poeta w Rzeczy o wolności słowa zakłamaniu, które nazywa serio-fałszywym, i jego oddziaływaniu na społeczeństwo poświęca taką oto metaforę poetycką:
                                                    [...] gdy byłem w Neptuno, gdzie łaźnie Nerona
Wypłukuje z wiszarów fala zapieniona,
Bijąc w takt nieustannie, i z wielkim spokojem
Obłamuje mozaiki, i ciska jak swojem
Różnobarwnymi głazy – i ciągle je ślini
Pianą – i zaokrągla, i równymi czyni…
                       [...]
:O! pomyśliłem wtedy, że fałszywe-serio
Ruchem tych fal, że kolor morza jest liberią,
I że to społeczeństwo jakieś niewolnicze
Bawi się tu – więc czyni, co się jego tycze [...]
                                                            III, 1869, s. 598
[54] Oto jeden z licznych przykładów tej „po Norwidowemu” rozumianej otwartości: „Gdybym kąt ziemi miał,, postawiłbym gdzie kamienne pro-Christo, na którego bazie zapisywałyby się wszystkiego narodu nazwy szlachetnych
przyjaciół [...] i nawet przyznano by mi, że o tym pamiętałem, z tej przyczyny, iż  wdzięczność jest to  chrześcijański promień przed chrześcijaństwa przyjściem już świtający.
 Horacy Delaroche VI, s52-53).

[55] W liście do Augusta Cieszkowskiego z 1850 r. poeta tak pisze o sobie: „[...] gdybym dziś zakonnikiem stał się,  - jutro herezję zrobiłbym – [...] Kościół, który na Anglię nie przez boleść irlandzką – a na Rosję nie przez boleśćpolską działa – nie obowiązuje mię w swej akcji i, o ile jest w tej akcji, zginie za niewiele już czasów, bo apostolstwo nie jest dyplomacją i kuglarstwem, i kabalistyką, ale proroctwem szczerym.”  (VIII, s. 110-111)
[56] Oto wykaz tych Norwidowskich projektów różnorodnej społecznej działalności:

-      Towarzystwa Przyjaciół Pracy (1850–51)

-      Towarzystwo Wstrzemięźliwości w obliczu kar cielesnych (1862) – dotyczyło także powstrzymywania ludu wobec wódki

-      Szpital dla rannych Polaków i Rosjan (1863)

-      Kongres, który oceniałby postępowanie wobec pobitych (1863)

-      Towarzystwo Syberyjskie (1866; służące dokumentacji cierpień Polaków na przestrzeni od Morza Białego do Czarnego)

-      Publiczne postulaty Norwida (1873): 1. centralizacja w naturalnych jej granicach (ponadpartyjna reprezentacja wychodźstwa), 2. stworzenie banku pożyczalnego dla pracujących, 3. stworzenie dziennika na potrzebach społecznych uzasadnionego

-      Towarzystwo Uszanowania Człowieka (1875)

-      Towarzystwo Biblijno-Artystyczne (1879; miało na celu stworzenie artystycznie ilustrowanej Biblii).

[57] tj. do Bronisława Zaleskiego, najbliższego w tym czasie przyjaciela Norwida.
[58] tj. ‘przestanie istnieć, zginie’.
[59] Można przypuszczać, że słowa Vade- mecum nie tylko  zachęcają do pójścia za myślą autora, ale też nawiązują do legendarnego spotkania św.Piotra z  Chrystusem u wrót Rzymu.
[60] Parthenope gr. ‘dziewicza’ – pierwotna nazwa Neapolu (jako kolonii greckiej). Neapol bardzo wcześnie stał się znany  jako miejsce zabaw, (ludowej) muzyki, tańców. Norwidowe „dziwowłose Partenopy” to zapewne  dziewczęta śpiewające znane, wesołe neapolitańskie piosenki.
[61] tj.: ‘uniwersalnej; istotnej’.
[62]  Pospolita rzecz oznacza tu ‘wspólną sprawę’, a właściwie raczej ‘wspólne sprawy, punkty zainteresowań społeczeństwa’.
[63] Tj. ‘szczególną’ (formę wiersza).
[64] Całe słownictwo Norwida związane z pojęciami wolności i niewoli z obszernymi komentarzami zawiera 4. zeszyt tematyczny serii( wydawanej przez Pracownię Słownika Języka Norwida), autorstwa Tomasza Korpysza i Jadwigi Puzyniny, p.t. Wolność i niewola w pismach Cypriana Norwida, Warszawa 1998.
[65] Warto przypomnieć  w związku z tym rodzajem Norwidowego „zniewolenia” dwie strofy wiersza Syberie:
Pod-biegunowi! na dziejów-odłogu,
Gdzie całe dnie,
Niebo się zdaje przypominać Bogu:
Zimno i mnie!...”

Wrócicież kiedy? – i którzy? i jacy?
Z śmiertelnych prób,
W drugą Syberię: pieniędzy i pracy,
Gdzie wolnym grób.                            

[66] Mocne słowa dotyczące ludzkiego zniewolenia zawiera fragment Rzeczy o wolności slowa: „I spomniałem to Serio-fałszywe okrutne! / Gdy ludzie prawdę widząc, czczą kłamstwo wierutne; / Niewolniki tych,  którzy dzierżą, i zgnębionych, / Stworzyć nic nie śmiejący, pyły form  stworzonych, / Służebni zawsze – zawsze żadni – czy ich słowo / Przeczy? lub twierdzi, równie krągłe jednakowo”.  Rzecz... III, s. 599.
[67] Norwid pisze: „Wiek [XVIII] w materialnej wiedzy biegły, obcy całości moralnej. (…) Umiejętność s-pyszniała wraca do błędów azjackich – pojęcie wolności dzikie i bezcałe.” (Notatki z historii, VII 356).

[68] W Znicestwieniu narodu  czytamy: „Jeżeli powiedziało się, iż naród składa się nie tylko z tego, co wyróżnia go od innych, lecz i z tego, co go z innymi łączy, to powiedziało się zarazem, iż ta połączalności siła nie jest wcale żadnym ustępstwem, a tym mniej uszczerbkiem, ale owszem przymiotem zupełności charakteru i własnością dodatnią”. (VII, s. 86).
[69] Zob.: Norwid bezdomny. W 180 rocznicę urodzin poety..  Red. J Kopciński.Warszawa 2002, s. 32-33.

[71]  Onkcja to galicyzm Norwida, tu w znaczeniu ‘powagi w traktowaniu tego, o czym się mówi’.
[72]  Mało znana w Europie psychohistoria amerykańska, początkowo silnie związana z psychoanalizą, obecnie wyraźniej interdyscyplinarna , koncentruje się bardziej .na zjawiskach masowych niż na indywidualnych bibliografiach. Zob. Psyche i Klio. Historia w oczach psychohistoryków. Wybór, przekład i wstęp Tomasz Pawelec. Lublin 2002.
[73] W liście do Joanny Kuczyńskiej z 1867 roku Norwid pisał:  „Słusznie Pani utrzymuje,  że u nas i same Chrześcijaństwo jest na stanowisku entuzjazmu i mazurka. Niestety: Rozum uprzedza prawdziwą wiarę – zawsze – zawsze. Jest to teologiczny i historyczny pewnik. Któż wiarę miał wyższą i doskonalszą od Matki Zbawiciela... a przecież cóż? rzekła Aniołowi – czyliż nie zapytała się, wedle rozumu ludzhiego, jakże to być może.”  (IX, s. 319)                                                    
[74] W Zmartwychwstaniu historycznym  czytamy: “[...] przez historycznego zmartwychwstania szczeliny planetarnym  r o z u- m e m  zaglądając, od tej strony jedynie na istotne poglądam zmartwychwstanie... Mówię zaś  r o z u m e m, [...] czyli tą umysłu jedną władzą, która jest środkiem, a nie celem.” (VI, s. 617) 
[75] W poemacie Niewola pisze: „Wierzę – że miłość nie  wtłacza ideję, / Lecz że ją  w c i e l a  i sama boleje – / Wierzę, iż celem jest  wszech-doskonałość / Przez wykonania stopniowe – po całość -”  (III, s. 391). We fragmencie listu do Jana Koźmiana z r.1850 pojawia się synonim Norwidowskiej całości – ogół: „ Błogosławiony to czas, kiedy człowiek stać się cegiełką może – to jest, kiedy plan i ogół jest. Inaczej – do czegóż dołożyć tę cegiełkę? Zawsze to będzie kupa cegieł.”  (VIII, s. 89)
 
[76] Zob.: O! Ty – Doskonałe-wypełnienie, / Jakikolwiek jest Twój, i gdzie?… znak… / Czy w Fidiasu ? Dawidzie ? czy w Szopenie ? / Czy w Eschylesowej scenie?… / Zawsze – zemści się na tobie: BRAK!… / – Piętnem globu tego – niedostatek: /
Dopełnienie ?… go boli!… (Fortepian Szopena, II, s. 145)
[77] Bardzo serdeczne podziękowania za wielostronną pomoc w przygotowaniu tego tekstu kieruję do dra Tomasza Korpysza oraz mgra Marcina Będkowskiego.
[78] Warto w tym miejscu przypomnieć raz jeszcze ważny tekst autorstwa Stefana Sawickiego p.t.  Norwid –  od strony prawnuków, opublikowany w tomie  p.t.  Norwid bezdomny.
[79] Jan Paweł II o Cyprianie Norwidzie w 180 rocznicę śmierci poety ,[w:]  Norwid bezdomny. W 180 rocznicę śmierci poety.  Red. J. Kopciński. Warszawa 2002, s. 8.
[80] „Studia Norwidiana”, 1999-2000, nr 17-18, s. 18. 
[81] Zbigniew Herbert, Węzeł gordyjski oraz inne pisma rozproszone 1948 – 1998, Warszawa 2001, s. 97. Cyt. za: Paulina Abriszewska, Cyprian Norwid i Zbigniew Herbert – o wspólnocie poetyckiego ideału [w:] Cyprian Kamil Norwid – polskość, europejskość, uniwersalizm. Red. D. Dąbrowska, Szczecin 2006, s. 130.
[82] Cyt. za: K.A. Jeżewski, Cyprian Norwid a myśl i poetyka Kraju Środka. Warszawa 2011, s. 11.
[83] Szczególnie zasłużonymi tłumaczami dzieł Norwida w ostatnich dziesięcioleciach są: Krzysztof Jeżewski (na język francuski), Adam Czerniawski  (na język angielski), Rolf Fieguth i Peter Gehrisch (na język niemiecki). W tych trzech krajach opublikowano też najwięcej dzieł Norwida, przekładanych przez bardzo wielu tłumaczy. Norwid pojawił się również w przekładach hiszpańskich, włoskich, białoruskich, czeskich, słowackich, węgierskich, bułgarskich, serbskich, rosyjskich, czuwaskich.
[84] Imię Norwida noszą szkoły podstawowe, licealne, różnego typu zespoły szkół rozsiane po całej Polsce, poczynając od stolicy, aż po małe miasteczka. Łącznie jest ich w kraju (według danych MEN-u) 52.
[85] Należą do nich np. Ośrodek Kultury im. Cypriana Kamila Norwida w Krakowie, Biblioteka Wojewódzka i Miejska im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze, Towarzystwo Literackie im. Cypriana Norwida w Nowym Sączu, Stowarzyszenie Przyjaciół I Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy, Stowarzyszenie „Norwid” na rzecz rozwoju III Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie, Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych im. Cypriana Norwida (Kielce – Warszawa), Fundacja Norwidowska, Fundacja „Museion Norwid” oraz szczególnie ważne: Stowarzyszenie „Rzeczpospolita Norwidowska” i Dąbróweckie Stowarzyszenie „Ścieżkami Norwida” – obejmujące część Mazowsza związaną z historią rodziny Norwidów.   
[86] Świadczy o niej książka „Głosów zbieranie”. Wiersze o Norwidzie 1841-1980. Red. A Mierzejewski i Z. Sudolski, Warszawa 1983, świadczą liczne opracowania wskazujące na wielorakie związki z Norwidem twórczości Baczyńskiego, Czechowicza, Gajcego, Gombrowicza, Herberta, Jastruna, Miłosza, Przybosia, Wojtyły, Zagajewskiego, świadczy też popularność Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Cypriana Norwida, od 2003 r. organizowanego przez Książnicę Pruszkowską, na który rokrocznie przysyłanych jest kilkaset wierszy.
[87] Ośrodek Badań nad Twórczością Cypriana Norwida opracowuje pierwsze pełne krytyczne wydanie pism Norwida, wydaje rocznik „Studia Norwidiana” (ukazało się już 31 numerów), organizuje cykliczną konferencję „Colloquia Norwidiana” (jak dotąd odbyło się ich 13), wydaje serię „Studia i monografie” (dotychczas opublikowano w niej 19 indywidualnych i zbiorowych prac norwidologicznych).
[88] Pracownia Kalendarza Życia i Twórczości Cypriana Norwida, dziś już formalnie nie istniejąca, przygotowała m.in. Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida (Z. Trojanowiczowa, Z. Dambek, t. I: 1821-1860, Z. Trojanowiczowa, E. Lijewska, t. II: 1861-1883, Z. Trojanowiczowa, Z. Dambek, I. Grzeszczak, t. III: Aneks. Bibliografia. Indeksy, Poznań 2007).
[89] Pracownia Słownika Języka Cypriana Norwida stworzyła kartotekę obejmującą wszystkie użycia wszystkich wyrazów z pism Norwida, opublikowała serię pięciu słownikowych zeszytów tematycznych poświęconych ważnym pojęciom i słowom w twórczości Norwida (m.in. prawda i kłamstwo; artysta, piękno, sztuka; nazwy barw; wolność i niewola; chrześcijaństwo) szereg związanych z Norwidem prac zbiorowych, bardzo wiele indywidualnych; obecnie przygotowywany jest Internetowy Słownik języka Cypriana Norwida www.slownikjezykanorwida.uw.edu.pl).
[90] Zob. m.in. liczne prace norwidologiczne Kazimierza Cysewskiego, Adeli Kuik-Kalinowskiej i Sławomira Rzepczyńskiego.
[91] Zob. liczne prace norwidologiczne Tomasza Korpysza, Anny Kozłowskiej, Bernadetty Kuczery-Chachulskiej, Ewangeliny Skalińskiej, Joanny Trzcionki, Magdaleny Woźniewskiej-Działak, Jana Zielińskiego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz