czwartek, 22 stycznia 2015

Zośka Papużanka o Norwidzie i Michałowskiej

Uświęcić każde słowo

Norwid był w moim rodzinnym domu jednym z najważniejszych świętych. Jedenaście białych tomów z kolorowymi główkami. Lubiłam prążkowany papier, puste, zaznaczone rzędem kropek miejsca po zaginionych fragmentach tekstu. Choć niewiele z tej poezji rozumiałam, lubiłam ją czytać. Ale tylko Danuta Michałowska potrafiła Norwida powiedzieć.

Miałam dziesięć, może dwanaście lat, kiedy słuchałam Danuty Michałowskiej, mówiącej Norwida. Słyszałam każdą pauzę i jej echo, słyszałam rozstrzelony druk i wielkie litery. Średnik brzmiał inaczej niż kropka i przecinek. Dywizy łączyły albo rozdzielały. Tak chciał poeta. A Michałowska potrafiła głosem te słowa i znaki wydobyć. Uświęcić każde słowo, nadać mu moc kreacyjną, w którą wierzył Norwid. Przekonać słuchających, że słowo jest rzeczywiście potężnym narzędziem.


Źródło:
http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,17263312,By_cos_powiedziec_publicznie__trzeba_najpierw_zrozumiec.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz