Spłaszczona nieco
Nad
ziemią i na ziemi podróż i dwie powieści, czyli ciekawa tegoczesna gawęda
Książka ta, opatrzona dość osobliwym tytułem, ukazała się w
Warszawie w roku 1842 – w trzech tomach, bez nazwiska autora ani tłumacza.
Adresowana do młodzieży, zawiera szereg utworów nierównej długości,
poświęconych podróżom i nauce. Autor posłowia wspomina, że uprzednio wydał był
swój przekład Ostatnich dni Pompei Bulwer Lyttona – stąd wiemy
pośrednio, że chodzi o Ludwika Paprockiego. Tu, wśród adaptacji utworów E. Sue
i Miss Marget, umieścił Podróż nadziemską – znaleziony „w jednym z pism
francuskich” obszerny artykuł Pierre’a Boitard, „traktujący o najciekawszej
części nauki przyrodzenia w sposobie do pojęcia ogólnego zastosowanym”1.
Narrator, jak typowy bohater romantyczny, słucha słowika i
marzy. W tym stanie rozmarzenia pojawia się mu diabeł kulawy, który
spontaniczny, egzaltowany okrzyk narratora („O cudowny wynalazku! Zawołałem,
jak to rozległe sklepienie niebieskie dziwnie ogarnia poziom światów”) poddaje
bezlitosnej analizie i wykazuje jego bezsens z naukowego punktu widzenia: „Primo,
to co widzisz nie jest sklepieniem, lecz przestrzenią; secundo ta
przestrzeń nie jest niebieską lecz czarną, jak wszystko co nie ma koloru, i
taką byś ją widział, gdyby nie była stale napełnioną światłem słonecznym; tertio,
sklepienie twoje nic zgoła nie ogarnia, bo przestrzeń jest jak czas bez granic
i nieskończona; quatro, poziom znajduje się na ziemi, a nie na niebie,
gdzie go nie ma bynajmniej; na koniec wasz zbiór światów, Universum,
łącząc w to drobną ziemię na której mieszkasz, kilka małych planetek i dość
liche słońce, jest zaledwie punktem w nieskończoności – mniej jak ziarnkiem
piasku w oceanie”2.
W dalszym ciągu opowieści diabeł opisuje cały szereg
doświadczeń fizycznych, tłumacząc na ich przykładzie działanie siły
przyciągania i siły odśrodkowej. A kiedy narrator wyraża chęć ujrzenia ziemi z
innego punktu widzenia, „diabeł szczudłowy” bierze go za rękę i z szybkością
meteora ruszają w podróż międzyplanetarną.
Pierre Boitard (1789-1859), francuski przyrodnik i
popularyzator nauki, ogłosił swe Etudes astronomiques w roku 1839 w
konserwatywnym piśmie „Musée des familles”. Rzecz cieszyła się powodzeniem, w
roku następnym doczekała się przekładu włoskiego. W roku 1861, a więc
pośmiertnie, wydrukowano podobną jego opowieść, przedstawiającą młodemu
czytelnikowi jak wyglądał Paryż, zanim na tych terenach pojawił się człowiek3. Dziś Boitard uważany jest za
prekursora Verne’a w zakresie opowieści przygodowych, adresowanych do młodzieży
i popularyzujących naukę (Etudes astronomiques) i autora pierwszej
„opowieści darwinowskiej” (Etudes antédiluviennes)4.
Czytając Podróż nadziemską (polską wersję Etudes
astronomiques) dziś, ze znajomością późniejszego rozwoju literatury, trudno
nie zwrócić uwagi na fakt, że przekład ten musiał być czytany przez jednego z
najważniejszych pisarzy polskich XIX wieku. Rzecz zasługuje na osobne studium,
tu tylko dwa znamienne przykłady. Diabeł opowiada o tzw. „małych księżycach”:
„Gdy który z nich skutkiem jakiego wstrząśnienia dostanie się w waszą
atmosferę, tarcie powietrza unieważnia jego siłę rzutu i spada na ziemię.
Wówczas otwieracie usta i oczy, obwołujecie cuda i mniemacie, że wam z księżyca
rzucają kamienie; w końcu, chcąc okazać, że coś rozumiecie, nadajecie im nazwę
meteorytów, aerolitów, asterolitów, etc.”5.
Echa tej przemowy znajdujemy w powszechnie znanym (spopularyzowanym przez
piosenkę Wandy Warskiej) wierszu Norwida W Weronie, w słowach „A ludzie
mówią, i mówią uczenie, / Że to nie łzy są, ale że kamienie”6. Natomiast wywód narratora: „Zawsze
słyszałem, że ziemia była okrągłą; tymczasem rzecz się ma zupełnie inaczej. Nie
tylko jest spłaszczoną u obu biegunów; lecz nawet wzdętą przy równiku, co jej
nadawało postać ellipsy, mającej dwie osi bardzo zbliżone do środka”7 powraca w otwierającym cykl Vade-mecum
wierszu Okólniki w przeciwstawieniu dwóch opinii, ujętych, rzecz
znamienna, w cudzysłów:
„Z i e m i a - j e s t k r ą g ł a - j e s t k
u l i s t a!”
[...]
„U b i e g u n ó w - s p ł a s z c z o n a - n i e c
o...”8
Dziś możemy powiedzieć, że są to niemal dosłowne cytaty z
polskiego przekładu francuskiej książki popularnonaukowej dla młodzieży,
wydanego w roku 1842, kiedy to Norwid na zawsze wyjeżdżał z Warszawy.
1 [Ludwik Paprocki], Objaśnienie i
Sprostowanie, w: Nad ziemią i na ziemi podróż i dwie powieści, czyli
ciekawa tegoczesna gawęda, Warszawa 1842, t. III, s. 287, 288.
2 Nad ziemią i na ziemi podróż i
dwie powieści, czyli ciekawa tegoczesna gawęda, wyd. cyt., t. I, s. 72-73.
3 Por.: Pierre Boitard, Etudes antédiluviennes – Paris avant les
hommes. Paris 1861, Passard.
4 Zob.: Marc Angenot, Science Fiction in France before Verne,
“Science Fiction Studies”, vol. 5, part 1, March 1978.
5
Nad ziemią i na ziemi podróż i dwie powieści, czyli ciekawa
tegoczesna gawęda, wyd. cyt., t. I, s. 98.
6 Norwid, Pisma wszystkie, t.
II, s. 22.
7 Nad ziemią i na ziemi podróż i
dwie powieści, czyli ciekawa tegoczesna gawęda, wyd. cyt., t. I, s. 94.
8 Norwid, Pisma wszystkie, t.
II, s. 13.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz