Z tego adresu pochodzi podebrane zdjęcie Pałacu Staszica. To tutaj 19 września 1863 roku płonęło mienie mieszkańców pałacu Andrzeja Zamojskiego i tutaj zetknął się z brukiem fortepian Szopena. Po przeciwnej stronie mieszkał Felicjan Faleński. Tak wspominał to wydarzenie:
"Oknami wyrzucono na ulicę wszystko, co tylko nie dało się na poczekaniu wziąć w kieszeń – samych fortepianów wyleciało tam kilkanaście – pomiędzy nimi ulubiony Szopena. Zarazem, z mieszkania pani Barcińskiej, siostry Szopena, całe muzeum zgromadzonych po nim pamiątek – jego portret pędzla Ary-Szeffera – dary od króla Filipa i różnych innych panujących i magnatów – sprzęty jego pracowni – moc rękopisów, listów i autografów. Również cała biblioteka oraz cenny zbiór wschodnich rękopisów słynnego orientalisty, profesora Szkoły Głównej, Józefa Kowalewskiego. Słowem, z całej mnogości sprzętów będących własnością kilkudziesięciu rodzin ów gmach zamieszkujących, niebawem utworzyło się rumowisko, rodzaj wału, wyżej pierwszego piętra równie od wnętrza domu jak i od ulicy. Z nadejściem nocy, sprowadzono straż ogniową […], ułożywszy trzy olbrzymie stosy, takowe pozapalano – płomienie sięgały wyżej dachów”
(cyt. za przedrukiem w: Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida, Poznań 2007, t. II, s. 150.
Tak to miejsce wtedy wyglądało.
"Oknami wyrzucono na ulicę wszystko, co tylko nie dało się na poczekaniu wziąć w kieszeń – samych fortepianów wyleciało tam kilkanaście – pomiędzy nimi ulubiony Szopena. Zarazem, z mieszkania pani Barcińskiej, siostry Szopena, całe muzeum zgromadzonych po nim pamiątek – jego portret pędzla Ary-Szeffera – dary od króla Filipa i różnych innych panujących i magnatów – sprzęty jego pracowni – moc rękopisów, listów i autografów. Również cała biblioteka oraz cenny zbiór wschodnich rękopisów słynnego orientalisty, profesora Szkoły Głównej, Józefa Kowalewskiego. Słowem, z całej mnogości sprzętów będących własnością kilkudziesięciu rodzin ów gmach zamieszkujących, niebawem utworzyło się rumowisko, rodzaj wału, wyżej pierwszego piętra równie od wnętrza domu jak i od ulicy. Z nadejściem nocy, sprowadzono straż ogniową […], ułożywszy trzy olbrzymie stosy, takowe pozapalano – płomienie sięgały wyżej dachów”
(cyt. za przedrukiem w: Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida, Poznań 2007, t. II, s. 150.
Tak to miejsce wtedy wyglądało.
Dziękuję Michałowi K. za poranną inspirację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz