sobota, 29 czerwca 2019

Dr hab. Karol Samsel

Fot. Łukasz Florian Szymański


Rada Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego w dniu 18 czerwca 2019 roku nadała dr. Karolowi Samselowi stopień naukowy doktora habilitowanego.
Gratulujemy!

wtorek, 4 czerwca 2019

Arent van Nieukerken o Vade-mecum

fot. Edyta Chlebowska

Za zgodą Autora dzisiejszy wpis z FB:

Norwid w Kazimierzu Dolnym
Po raz piąty uczestniczyłem w Colloquiach Norwidianach w Kazimierzu Dolnym (22-25 maja). Sesja odbyła się w Domu Pracy Twórczej KUL (tzw. Rajchertówka) Tegoroczna konferencja była poświęcona najsłynniejszemu dziełu Norwida, zbiorowi (cyklowi?) składającemu się z 100 wierszy - Vade-mecum („stu perełek nawlekłych,/ Logicznie w siebie jak we łzę łza, wciekłych.”). Referaty zajmowały się mnóstwem zagadnień. Były analizy poszczególnych utworów. Zastanawiano się nad relacją między istniejącymi wydaniami a rękopisem (istnieje obecnie jego transkrypcja dokonana przez Mateusza Grabowskiego), rozpatrywano węższe (intertekstualność – relacja z listami poety) i szersze konteksty światopoglądowe i społeczne (na tle stosunku poety do pieniędzy przywołano nawet Marksa, o którym „Norwid musiał wiedzieć” – tak, Norwid mieszkał w Paryżu w okresie Komuny Paryskiej, choć Marks – w odróżnieniu od Bakunina – miał spore wątpliwości co do tego zrywu paryskiej „biedoty”).
Padło też (choć dopiero w czasie zamknięcia konferencji) pytanie o artystyczną wartość Vade-mecum, uważanego na ogół za szczyt Norwidowskiej twórczości, przy czym podano tę ogólnie przyjętą ocenę w wątpliwość.
Nie wszystkie utwory w tym zbiorze (który doszedł do nas w niepełnej postaci – brakuje kilku wierszy i zwrotek) są wprawdzie na tym samym poziomie, ale uparłbym się jednak przy bardzo wysokiej ocenie tego dzieła. Przyznaję, że jej podstawą są moje osobiste oczekiwania i preferencje poetyckie, które określiłbym jako „modernistyczne”. No i rzeczywiście rozwojowi modernizmu (w szerokim tego słowa znaczeniu) w Polsce towarzyszyła recepcja i twórcze rozwinięcie poezji Norwida, od Zenona Przesmyckiego po Czesława Miłosza. Ważnym kryterium artystycznym (połączonym z estetyką) w modernizmie jest zaś ironia sytuacyjna, relatywizacja wszechmocy podmiotu autorskiego, pokazanie jego ograniczeń poznawczych. Jest to również ważny czynnik w poezji Norwida, która (parafrazuję linijkę z wiersza „Finis”) „Pod sobą samym podkopuje zdradę”, kiedy „coś z życia [autora] kończy”. Właśnie dzięki tym aktom samoograniczającym się podmiotu autorskiego lepsze wiersze z Vade-mecum (jest ich sporo) uzyskują rodzaj bezosobowości (podobny do koncepcji „objective correlative” u T.S. Eliota), która umożliwia konkretyzację tych tekstów w różnych kontekstach czytelniczych. Wiersze te rozszerzają horyzont poznawczy czytelników, ich interpretacja (ale nie egzega – chodzi tu o „sztukę”) jest swoistym dialogiem z poetycką wieloznacznością. Właśnie ta cecha Norwidowskiej poetyki stanowi warunek estetycznej uniwersalności Vade-mecum.
Inna rzecz, że wiersze tego zbioru są w większości genetycznie związane z specyficznie polskimi kontekstami (np. z Powstaniem Styczniowym, które wywołało wiele emigracyjnych sporów). Rzuca się to w oczy przy lekturze listów Norwida, w których znajdujemy sporo zwrotów i obrazów, które wracają w poezji. Rzecz jednak w tym (np. w utworze takim jako „Purytanizm”), że w wierszach owe sformułowania (często mające charakter aforyzmów) i obrazy spełniają inną funkcję. Nie chodzi więc tylko o to, że „puryzm” może mieć negatywny wpływ na rozwój języka, albo że współczesne Norwidowi polskie życie polityczne (w kraju i na emigracji) odznaczało się skłonnością do absolutyzacji własnych racji i całkowitej dyskredytacji poglądów przeciwnika (por. list do generała Władysława Zamoyskiego z lutego r. 1864:
„Wszyscy działacze i wodze ruchu to synowie tych, którzy przez purytanizm patriotyczny osławieni lub zabici byli jako zdrajcy, i często sami jako tacy policzkowani. I nie może być inaczej, jeśli Ojczyzna nie jest to SEKTA – jeśli patriotyzm jest to siła twórcza, a nie siła wypojedyńczenia się i zeschnięcia...” [PW, t. 9, s. 131-132); tu purytanizm oznacza więc „wyłączność”, jakąś przesadną, nieżyciową „czystość” zasad (stąd późniejsze skojarzenie z „mydłem”). Wszystkie te konteksty i możliwe konkretyzacje są oczywiście znaczące, ale w wierszu z Vade-mecum pt. „Purytanizm” chodzi przede wszystkim o esteczny efekt będący skutkiem umieszczenia tego słowa-pojęcia (czyż jeszcze kojarzącego się z Cromwellem? albo może z operą Meyerbeera?) w najrozmaitszych kontekstach, dzięki którym rodzą się coraz nowe obrazy, które łączą się (i różnią) na barokowej zasadzie „discors concordia” w przebogatą symfonię przemian. Właśnie na tym polega artystyczna oryginalność Norwidowskiej poetyki, różna zarówno od poezji późnoromantycznej, jak i wczesno-modernistycznej...
[..]
Purytanizm (Cyprian Norwid)
(Z LISTU DO M.S)
Na purytanizm, jak na rzecz obrzydłą,
Czemu? się gniewam, (pytasz). Primo: wcale
Że się nie gniewam na najczystsze mydło,
Którego pianę, to jest: wartość, chwalę-
Pozwól mi tylko gęsim skreślić piórem
(Które pluskało się przez żywot cały),
Że mydło - nie jest rzeziebnym marmurem;
Dobre na bańki, nie - na ideały!
Zaś - ideały są wryte jak czyny,
Cokolwiek o nich trzyma gmin obecny,
Robiąc swych wielkich mężów z stearyny.
(Sposób dość tani, ale bardziej nie-cny).
Słowem — że w mydło wierzę niezachwianie,
Lecz gdyby kto chciał, abym przez to samo
Wziął się do pracy: stawić z nim mieszkanie
Bogów, gościnne tryumfalną bramą,
Z tak niesłychanie przeczystej materii,
Jak purytanizm, to... zrobiłbym może
Nie kościół, ale - utrapienie Boże,
Alabastrowe jak śniegi w Syberii!
I - byłbym biały, jak owa dziewica
Biała, w szelestnej sukni atłasowéj,
Mająca perły i jaśmin u lica,
Bez przyganienia od stopy do głowy.
Lecz - skąd? te perły... dla niej tajemnica
(Bo jest niewinną, i o tym - ni mowy!),
Pókąd się perły nie rozpłaczą gradem,
Pozostawując cierniowy dyjadem.
Ergo: uważam za istne prawidło
(W którego kole się zaklętem kręcę),
Że marmur — marmur, zaś mydło jest mydło,
Że - robić z mydła, to - umywać ręce!
Lubo - gdy wspomnę praczki polskie, które
Ponad stawami coś klepią, jak chmurę,
Ociężałego wilgocią i mrokiem -
Aż poprawują fartucha pod bokiem
I amazonne ręce swoje błocą...
(Z czego ktoś piękny zrobiłby obrazek,
Ile że stawy te się słońcem złocą)-
Dwakroć oceniam MYDŁA-WYNALAZEK!

Koniec Caffe Greco?


Niepokojące wieści płyną z Rzymu. Wygląda na to, że kawiarnia przestanie istnieć. Szerzej tu:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/12-czerwca-eksmisja-slynnej-kawiarni-Caffe-Greco-w-Rzymie-7683181.html

niedziela, 2 czerwca 2019

Marek Buś profesorem


Pismem z dnia 9 maja 2019 roku prof. dr hab. Marek Buś otrzymał nominację profesorską.
Gratulacje, P.T. Profesorze!